Obserwatorzy

czwartek, 23 stycznia 2014

Denko #06 2/2

Witam was :)
Oto druga porcja produktów z denka, jestem bardzo dumna ;) 
Niestety jest tu klika produktów, których nie udało mi się wykończyć, przed zakończeniem terminu ważności.


Anatomicals scrub do ciała - szczerze... dawno nie miałam tak kiepskiego scrubu - w żelu pod prysznic jakieś drobinki, ani się to nie pieniło, ani skrobało. 
Luksja płyn do kąpieli – karmelowe wafle - wielki litrowy płyn o boskim słodkim zapachu, polecam wszystkim kochajacym kąpiele.
Avon Senses sparkling celebrate me – mydło do rąk - niestety po tygodniu używania tego ładnie pachnącego mydła okazalo się, że jestem na niego uczulona i wykończyła go moja rodzinka, szkoda, bo myślałam, ze Avon zmienił formułę i wreszcie nie będę uczulona na ich produkty... Z żadną inną firmą nie mam tgo problemu.
Original source – limonkowy żel pod prysznic - pięknie pachnący żel, prawdzie limonki słodko kwaśne :) Nadal tylko ubolewam nad kiepską wydajnością tego produktu.
Isana żel pod prysznic –kwiat maku, każde umycie się z uzyciem tego produktu było jak skok na kwiecistą łąkę, odprężający, słodki, oj wspaniały, szkoda, że była to edycja limitowana.
Lactacyd femina – emulsja do higeny intymnej do codziennego użytku - to taki standard w używaniu płynów do higieny intymnej, bardzo lubię, tylko są dość drogie niestety.


Pantene PRO-V aqua Ligot – maska do włosów cienkich i przetłuszczających się – nie obciążyła włosów i były po jej użyciu fajnie lekkie, błyszczące i wyglądały bardzo zdrowo
Oriflame – Hair X – suchy szampon - mój pierwszy suchy szampon, używałam go dobre dwa lata, ale niestety nie jest tak świetny jak Batiste
Barwa naturalna – szampon jajeczny regenerujący z kompleksem witamin - porażka, tani, obciążał włosy, nie chciał się pienić, śmierdział... o raju po co ja go kupiłam, ale nie powiem, pędzle się z nim zaprzyjaźniły :) 

Ziaja – masło kakaowe, szampon wygładzających do włosów suchych i zniszczonych - bardzo lubię ten szampon, ładnie pachnie, włosy są po nim lekkie i jak by bardziej brązowe ;)



Neutrogena - Norweska formuła – głęboko nawilżająca emulsja do ciała -  skóra sucha - jak dla mnie to pic na wodę, faktycznie lekka emulsja, ale ze skórą suchą to by sobie nie poradziła, jak z moją na jesieni nie mogła sobie poradzić, chyba zostanę przy masłach.
Isana – masło do ciała – orzech włoski i mleko - bardzo maślane masło, gęste, że kroić go można, ale przez to na chłodne dni nadał się idealnie, długo się wchłaniał, ale używałam go na noc i zakładałam na niego piżamę, piżama ładnie pachniała, a masło bardzo się nie ścierało.

Cien – masło do ciała – czekoladowe - wielkie masło z Lidla, o cudownym lekkim zapachu czekolady, bardzo fajnie nawilżało skórę oraz jak na masło się szybko wchłaniało. Tylko zawsze bałam się go otwierać, ;P bo z moim talentem to bym sobie palec oderwała, pojemnik do kosza nie pójdzie, bo potrzebowałam takiego opakowania na drobiazgi.


Lirene samoopalający mus nawilżający do twarzy i ciała - mało go używałam, dostałam od koleżanki i się przeterminował już niestety, ale nie mazał się, fajnie się szybko wchłaniał i nie robił smug. Kupię sobie jeden jeszcze na wiosnę i wtedy wam dokładnie napiszę moje doznania :) 
Oriflame olejek swedish spa - mój ukochany olejek, niestety trochę zostało, bo się przeterminował. Używałam go do masażu, do kąpieli, po goleniu - idealnie nawilżał, nie było czerwonych plam po goleniu. Fajnie nadawał się do rąk i nawet na włosy, dodawałam go do mieszanki olejków.
Ziaja masło kakaowe spray przyspieszający opalanie - pięknie pachnie i sprawuje się idealnie, trzeba go często nakładać, ale działa tak jak ma działać, poza tym jest dość tani. Myślę, że kupię kolejny na wakacje ;)
Ziaja Sopot balsam brązujący – relaksujący - fajny lekki balsamik, daje lekką opaleniznę, raczej nadaje kolorku, a nie opala ;) wiec łatwo go zmyć potem, co nie zmienia faktu, że nie wolno przegiąć z nim po można narobić sobie smug tak niewinnym balsamem. Zapach i cena [przyzwoita, niestety go zostało trochę, bo nie wyrobiłam się w terminie.

Nicea balsam pod prysznic – skóra sucha - zachwalany, jak dla mnie mało wydajny, bardzo dużo musiałam nałożyć żeby jako tako skóra była nim pokryta. Do tego straszny ma zapach... mocny bardzo... co z tego, że potem nie trzeba czekać na wchłonięcie i nasz mężczyzna może nas przytulać i się nie przyklei, jak mój nie mógł znieść mojego zapachu jak leżałam obok...porażka


Sally Hansen nawilżający zmywacz do paznokci - butelka ma tendencję do przewracania się :P zmarnowałam sporo zmywacza niestety, ale nie jest tak super jak wszyscy mówią, moje paznokcie wcale lepiej nie wyglądają, skórki miałam suche na wiór. Wcale mniej też go nie używałam do zmywania np czerwonego lakieru. Średni, zadanie swoje spełnia, kosztuje dużo... chyba więcej nie kupię, bo po co ...
Essence Express dry spray – wysuszasz do lakieru w sprayu - działał fajnie, ale mam tańszy zamiennik już ;)
Ziaja maska do rąk i paznokci – kokosowa - świetna maska, stosowałam przez 3 tygodnie na noc, dłonie były jak nowe :D 
Isana zmywacz do paznokci bez acetonu - dobry, tani, dostępny, czego chcieć więcej?
Lirene krem do rąk i paznokci, nawilżenie – krem, którego zużyłam połowę dopóki nie zauważyłam w nim czegoś w rodzaju szkła, ale okazało się, że to drobinki skrystalizowane jakiejś substancji. Był to błąd produkcyjny i firma Lirene przysłała mi nowy produkt już z innej partii. 
Cztery Pory Roku – zimowy regenerujący krem do rąk – żurawina, miód i mleko - wspaniały krem, szybko się wchłania, pięknie pachnie i jest lekko tłusty, więc nadaje się na mrozy, kupię chyba jeszcze jeden bo pogoda nie jest zbyt fajna 
Oriflame antybakteryjny żel do rąk- chyba działał dobrze :D nie sprawdzałam, czy 99% bakterii zmywał. Przydatny produkt :)


Lacrimal nawilżające krople do oczu 2x5ml - bardzo fajne krople, szybko nawilżają oczy, noszę sporadycznie i takie kropelki są niezbędne. Najpraktyczniejsze jest opakowanie dwa razy po 5 ml :) 
GenTeal nawilżające krople do oczu 10ml - nie działały dobrze te krople,, moje oczy mocno łzawiły  bo były podraznione przez te kropelki.  
Rival de Loop Clean &Care mleczko do demakijażu – wersja podróżna, 50ml - tonik uwielbiam, mleczko nie było tak rewelacyjne, nie sprawdzało się do zmycia tuszu, nie kupię pełnej wersji na pewno.
Oriflame Optimals matte touch day gel-krem – mój ulubiony krem i kropka ;) 
Sampar glamour shot – mini maseczka - próbeczka z Sephory, przydała się przed sylwestrem, buzia promieniała. Niestety to za drogi produkt dla mnie. 
Rival de loop hydro – korektor nawilżający - krem, roll on, coś typu BB. Ale średnio mi się go używało, mazał się strasznie, długo wchłaniał, nie, wole zwykły krem i korektor oddzielnie. 
Bio True – płyn do soczewek – wersja podróżna - dostałam i wykorzystałam i o :) buteleczka się przyda do odlewek płynu na podróż.
Solution micellaire by Maybelline – płyn micelarny - badziewie z zestawu z tuszem czy czymś podobnym, masakryczne jest, piekła mnie buzia jak używałam go przez tydzień, jak raz to nie, ale kiepsko działał, ledwo zmywał tusz do niego dołączony. Używałam tylko w razie skończenia się moich zapasów i po roku się udało zużyć całą butelkę. Czasem czyściłam nim na szybko pędzelek od eyelinera. 


Ingot puder sypki - ulubieniec :) Bardzo fajny i wydajny puder, używałam go głównie w lato, bo zbladłam trochę i się troszkę odznaczał makijaż, skończyłam go do sylwestrowego makijażu :D byłam po samoopalaczu to ładnie wyglądałam ;) 
Maxfactor 2000 calorie dramatic volume - mój ulubiony tusz, będę go kupować zawsze jak bedzie w promocji. Moje rzęsy są wydłużone, lekko podkręcone, ten tusz był brązowy i cudownie podkreślał codzienny makijaż. 
Rimmel Sexy curves - kolejna tuszowa porażka - nie podkręcał, ale sklejał i obciążał rzęsy, a chyba powinien je unosić z tego co się orientuje. 
Wet n wild double action mascara - kupiłam gdzieś w necie, był już chyba otwierany bo po niecałym miesiącu zasechł. Chyba się nie przekonam do tych podwójnych tuszy, nie umiem zatuszować maksymalnie tej białej bazy niestety. 
Oriflame 2FX mascara - bardzo fajny tusz, codzienny. Ale nie kupię go pownownie, bo jednak Max factor lepiej mi pasuje :) 
Oriflame beauty fioletowa kredka do powiek - długo używałam tej kredki, śliczny śliwkowy odcień, nie wiem nawet czy jeszcze są dostępne w Ori. Ale polecam dla osób, które lubią miękkie, ale nie rozmazujące się kredki.


Eucerin volume filter – krem przywracający objętość na dzień do skóry suchej, po zużyciu kilku próbek, nie pasuje mi zapach tego kremu, niby ledwo wyczuwalny, ale jednak.
Olejek rycynowy – olejek który nakładałam na włosy jako maskę wraz z innymi olejkami.

Garnier hydra adept – cera zmęczona i pozbawiona blasku, bardzo fajny kremik, zużyłam chyba z 7 czy 8 próbek, moja skóra go polubiła, chyba go kupię :) 

Odświeżacz – olejek z pałeczkami Euro 2012  - kolejny promocyjny olejek :D lubię te zapachy, szkoda, że nie ma ich więcej już dostępnych.


Uhh :) Koniec :) 

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Zapach kolonii nad morzem w środku zimy

Witajcie natchnienie przyszło do mnie więc piszę notkę na telefonie, bo niestety mój komputer został w domu mojego mężczyzny.
Idąc pod prysznic wzięłam z szafki nowy żel pod prysznic, bo już miałam dość tych z rossmana :-P
Pod koniec wakacji kupiłam w selgrosie żel palmolive mediterranean moments o zapachy włoskiej moreli i truskawek.
Jaki to cudowny żel, pachnie pięknie. Jako mała dziewczynka na koloniach miałam owocowe żele i ten to właśnie zapach z dzieciństwa. Od razu zanurzylam się w marzeniach i wspomnieniach. Przecudnie pachnie - słodko, owocowo i tak delikatnie zarazem.
Ma formę kremowa, która uwielbiam i na szczęście dużą butelkę 500ml. To chyba była edycja limitowana.
Kocham ten żel i jak znajdę go gdzieś to kupię na zapas. Bo mam teraz taki super humor ;-)

środa, 15 stycznia 2014

Denko #06 :) Część 1/2

Witam was :) Dziś pierwsza seria denka z przełomu roku 2013 a 2014 - strasznie dużo się tego nazbierało, a nie było kiedy tego nawet obzdjęciować. Więc podziełiłam to na dwie części. 
Na dniach pojawi się druga :) 
Te wszystkie rzeczy zostały zużyte od końca pażdziernika do dnia dzisiejszego :) Jeszcze mam kilka opakowań na wykończeniu, to może jak je skończę to dołożę do drugiej części .

Oriflame - Perfecta body : żel antycelulitowy na dzień, używa się go na pośladki, uda i biodra. Ja cellulitu nie mam, ale żel ma uelastyczniać skórę, używałam go przez miesiąc, ale to za mało, żeby zauwazyć jakieś zmiany. Bardzo fajnie nawilżał skórę, szczególnie, że jak jest zimno ja chodzę w leginsach pod spodniami i skórę na nogach mam strasznie suchą. Żel utrzymał ją w dobrej kondycji. Nie kupię kolejnego, bo szukam jakiegoś innego balsamu, zelu lub kremu idealnego dla mnie. Ten fajny ale za drogi. Podejrzewam, że po 3 oapakowaniach mogłby faktycznie zwalczyć celilulit.
Oriflame Enigma: krem do ciała o zapachu Enigma. To jeden z moich ulubionych zapachów. A krem był do nich dodany w gratisie. Nie kupiła bym go samego, bo nei używam aż tak tych kremów, chociaż są bardzo lekkie i pachną idealnie jak perfumy o tej samej nazwie. Polecam, jesli lubicie perfumy z Oriflame :)


Ziaja - Ulga płyn micelarny- nie usuwa dokładnie tuszu, moja skóra po nim była zaczerwieniona, używałam go i potem stosowałam nawilżające mleczko, żeby go zużyć i domyć twarz oraz aby nawilżyć od razu po nim cerę. Nie kupię... jakoś mi jednak mi te płyny nie pasują.
Ziaja - kozie mleko, krem pod oczy: oj jestem przekonana - nie lubię tych kremów, nie działają, męczące jest używanie. 
Oriflame pure nature - maseczka oczyszczająca z glinką i łopianem. Uwielbiam ją, moja cera wygląda po niej jak po wyjściu od kosmetyczki :) Starcza na kilka użyć, około 7. I koszt to około 15zł, więc całkiem przyzwoicie. 


Isana szampon intensywnie pielęgnujący - bardzo lubię ten szampon, jest tani, a moje włosy go lubią.
Alterra szampon kofeinowy - bardzo ma fajny zapach i myje :P Taki o, fajny :D
Joanna z apteczki babuni, balsam do włosów miód i mleko- obciążał moje włosy, nie zauwazyłam regeneracji i nawilżenia.
Dermenta szapon - hamuje wypadanie włosów- bardzo fajny i naprawdę wydajny starczył mi na 3 miesiące. Włosy byly po nim lekkie i uniesione, a także wspierał moją anty wypadającą kurację. Kupiła bym kolejny, ale kurcze ta cena... :(


Oriflame Love potion - olejek do masażu, przepięknie pachnący czekoladowy, rozgrzewa i pachnie bardzo erotycznie :) Uwielbiam masaże z użyciem tego olejki.
Bebeauty - biedronkowy krem do rąk, regenerujący krem do rąk - w proządku, bez szału, za 5 zł był fajny do częstego używania.
Lady Speed Stick - antyperspitant - mój ulubieniec :)
Oriflame feet up - spray do stóp eukaliptus i mięta - świetnie orzeżwiał i stópki się nie pociły :) Resztkę po wakacjach złużyłam przy pierwszych śniegach, grube buty i cały dzień w szkole - spocone stopy, ale on dał radę :D Bardzo lubie te dezodoranty z oriflame, polecam.
Ziaja intima - kremowy płyn do higieny intymnej przeciw podrażnieniom - działa tak jak powinien, jest wygodny w użyciu oraz bardzo wydajny.


Playboy VIP - moje ulubione perfumy, są dość tanie, a eleganckie i seksowne, a także słodkie ;)
Oriflame Ametyst Fatale - mocne perfumy, jeden psik wystarczy na cały dzień, słodkie, mocne, tajemnicze, eleganckie, wieczorowe. Przecudowne :) 


Oriflame Discover - taj mahal - żel pod prysznic - zapach mnie przytłoczył - zużyłam jako mydło do rąk.
Alterra kwiat neroli i bambus - żel pod pryszcznic - bez szału, zapach w opakowaniu ładny, a tak to nijaki.
Original source cocnut - żel, pięknie pachnie, ale za mocno dla mnie, nie zniosłam tak mocnego zapachu i zużyłam jako mydło do rąk.
Original source pomarańcz i lukrecja - żel, który kocham, w zeszłym roku kupiłąm go kilka opakowań bo myślałam, że nie będzie po zimie dostępny, na szczęście wszedł do normalej sprzedaży, nadal mam jego zapasy :D


Cleanic Soft & Comfort - Pokazuję wam opakowanie po płatkach - bo odkryłam, że to są ulubione płatki. Są na prawdę delikatne i wcale nie dużo droższe  od tych zwykłych.
Ziaja intima - chusteczki do higieny intymnej - bardzo fajne - praktyczne, bo jedna w opakowaniu. Wolę nagietkową, ładniej pachnie niż konwalia.


Oto zuzycia makijażowe:
My secret matt eye shadow - numerek się starł już, ale był to przecudowny naturalny cielisty macik. Idealny do wykończenia oraz jako baza pod mocne cienie wymagające dokładnego roztarcia. już mam drugie opakowanie :)
Tisane baslam do ust. długo go używałam, oj długo, jest niezniszczalny :P do czerwca miał termin ważnosci i do tej pory stosowałam go na usta, a potem do skórek dookoła paznokci. Idealnie się do tego nadał ;) Zamiast oliwki. 
Rimmel - wake me up - 100 Ivory - mój ukochany podkład na zimę i na lato, jest super :) I ten kolor nadaje się na cały rok, tak się ładnie dopasowuje. Kupiłam już tez kolejny, czeka aż zużyje L'oreal true match :) Minusem jest to, że go zostaje trochę, nie da się wykorzystać całego.
Astor Play it Big - w zeszłym roku dostałam na prezent w paczce z lakierami, ale nie kupiła bym go sama, ma wielką szczoteczkę, nie mogłam sobie z nią poradzić i po 2 miesiącach zaczął się już kruszyć mocno. Nie zużyłam go przez to do końca. A zwykle tuszu używam 3-4 miesiące.
Oriflame - korektor do zmywania paznokci - badzo fajny do poprawek - koło 13zł  szt. Lubię go bardzo, nie wysycha szybko.

I to wszystko jak na razie ;)

wtorek, 14 stycznia 2014

Celia pomadka ochronna - ideał na zimowe dni



Witam was po bardzo długiej przerwie, właśnie siedzę pod dziekanatem i czekam, aż będę mogła oddać dokumenty do obrony pracy inżynierskiej. Przez te ostatnie 2,5 miesiąca dzielnie zmagałam się z pracą, która okazała się bardzo pracochłonna, a miała być taka prosta i przyjemna :/

Chciałam się podzielić moimi odczuciami na temat mojego ulubieńca zimowo - jesiennego.
Celia - pomadka Care w kolorze nr 5.
Pomadka jest w kartonowym opakowaniu, sama pomadka ma ładne złote opakowanie, nie jest wysokiej jakości, ale się jeszcze nie rozpadło. 
Pomadki używałam prawie codziennie od początku listopada, zużycia nie widać :) Jest bardzo wydajna. 
Idealny produkt na chłodne i mroźne dni, nawilża usta, nie pozwala im spierzchnąć. Wygląda trochę na ustach jak błyszczyk, ma cudowny transparentny koralowy kolorek. Podkreśla codzienny makijaż i nadaje się do każdej kolorystyki makijażu. Ma przyjemny zapach i smak, który nie jest denerwujący. Ja widzę same plusy i to za taką niską cenę - bo zapłaciłam za nią między 10 a 12 zł, już dokładnie nie pamiętam.
Bardzo wam polecam ;) 



















Mam nadzieję, że nie długo będę mogła mieć obronę i wreszcie zacznę pisać więcej na blogu, bo tęsknie za tym strasznie :)
Pozdrawiam ;)