Obserwatorzy

środa, 19 grudnia 2012

Lakier niczym Pałac Królowej Śniegu


Hej hej :) 
Dziś w ten zimowy mroźny wieczór przedstawiam wam Lakier z już daaawnej kolekcji limitowanej Essence Crystallice odcień 04 Ice eyes baby :) to blado niebieski lakier z różowo-złotym połyskiem.
No idealnie przypomina mi kolor pałacu Królowej Śniegu. 
Lakier nawet szybko wysycha, ale kryje dopiero po dwóch warstwach, myślałam, że będzie krył po 1, no ale cóż to nie aż taki problem. Jako że kupiłam go w naturze za jakieś grosze na wyprzedaży to miał on uszkodzony pędzelek... trochę połamany- w sensie kilka włosków było powykręcanych we wszystkie strony świata. Ale powyciągałam je pęsetką, pędzel trochę schudł, ale ładnie maluje. 
Bardzo mi się ten kolor podoba :) Ale w lato też będę go miała na pazurkach na pewno :)
(wybaczcie za kropkę na palcu serdecznym, ale to jakaś drobinka brokatu się zaplątała :P)




sobota, 15 grudnia 2012

DDD, czyli długo oczekiwane paczki :)

Witam was bardzo serdecznie :)
Chciałam wam się pochwalić co zamówiłam w Dniu Darmowej dostawy :)


Pierwsze zamówienie (na które czekałam najdłużej) pochodzi ze strony www.4nails.com.pl
Kupiłam zestaw do stępli - szpatułka, stępel i jedną płytkę za 8,99 zł, waciki 8-warstwowe bezpyłowe za 6,49 zł oraz caaałą masę różnych ozdóbek do paznokci - albo 120 albo 112 torebeczek :D + jedna była gratis. Są tam brokaty, flejksy podłużne, kocie oczka, kwiatki, motylki, gwiazdki, kwadraty, kawior i wiele innych różnokolorowych cudeniek, mam zamiar zamówić jeszcze karuzele, aby to wszystko pochować :)

Drugie zamówienie, które przyszło szybko to dwa woski z Yankee Candle na www.Mydlarnia-hebe.pl.
Zdecydowałam się na dwa pachnące świętami Warm Spice- czyli jak ja to nazwałam "Przyprawa do piernika" oraz Macintosh spice czyli jabłka i cynamon. Jedna sztuka kosztowała mnie 6 zł :) 

Trzecie i zarazem ostatnie z darmową dostawą to zamówienie z www.goldenrose-style.pl . Zaopatrzyłam się w trzy lakiery Jolly Jewels i jeden Top coat GEL LOOK. (jeden JJ jest nie dla mnie :D ale też się znalazł na fotce). Lakiery kosztowały 12,9 zł, a top coat 8,5 zł. Na wszystko było jeszcze 10% zniżki ;) Więc super okazja :) (w Realu na Okęciu te lakiery są po 16 zł, więc cieszę się, że kupiłam je w DDD).
Lakiery które wybrałam: 106, 110, 115.

Na koniec top coat Poshe, który znalazłam na stronie: www.alphanailstylist.pl za 22,39 zł (wcześniej 31,99) + 6 zł przesyłka czyli wyszło w sumie 28,39 :D to tak jak by darmowa dostawa plus jakiś rabat :) Wreszcie będę miała okazję wypróbować ten Top Coat.

Podobają wam się moje zakupy ? A może odradzacie jakiś z tych produktów? Jeszcze ich nie używałam, więc wole wiedzieć zanim się zawiodę :D 


poniedziałek, 10 grudnia 2012

Wymarzone prezenty :)



Tak krążąc po blogach doszłam do wniosku że i ja mogę się pobawić w robienie kolażu świąteczego :) Oto i jest osiem pozycji ;)
1 .Lusterko kosmetyczne Babyliss 8438e, trzy rodzaje podświetlania, marzenie :D
2. Największe marzenie przepiękny aparacik Nikon d5100 - na niego mnie nie stać niestety, ale może kiedyś Św. Mikołaj spełni moje marzenie:P
3. Woda toaletowa Playboy VIP - urzekła mnie, po psiknięciu na dłoń od razu wiedziałam, że to będzie mój codzienny zapach ;) jest idealny.
4. ANEGL edt Tommy'ego Hilfiger'a, albo się je kocha albo nienawidzi, cóż ja je kocham, ale perfumy są dla mnie za ciężkie, wole wodę toaletową :) Ale i tak to spory wydatek :(
5. Ciemniejsza strona Greya E.L. James - czytam pierwszą część i już wiem że chce więcej :)
6.. Gucci Guilty Intense EDP - To jest najpiękniejsza perełka wśród perfum, są cudowne, wszelkie zapasy mi się skończyły, więc przyszedł czas na kupienie złotej buteleczki ;)
7. Wielkie nimfomanki, Watała Elwira - tak, lubie takie książki :P
8. Marzy mi się body, zwykłe czarne, ew. modelujące :) Bardzo lubie na codzień takowe zakładać.

Lista jest dość spora :P i dość kosztowna, ale z czasem... może moje marzenia się spełnią.

środa, 5 grudnia 2012

Choinkowe pazurki + Wibo glamour nails... zielona wtopa

 
Naszło mnie na zielony kolor do mojej zielonej bluzy z misiem :)
 
Lakier golden rose z serii classic charming nr 68 jest bardzo fajny :)
Wymaga co prawda dwóch warstw, ale całkiem szybko schnie, ładnie się rozprowadza i ma taki prawdziwy zielony kolorek, kupiłam go na allegro w zbiorczej paczce lakierów i przyznam szczerze na początku bałam się tego koloru. Okazał się mniej neonowy i intensywny (niż widać go w butelce), teraz to taka żywa choinkowa zieleń :D
 
Nie była bym sobą jak bym nie dodała jakiegos rozweselacza, chciałam zrobic na ukos pas z brokatu, ale jakos tak smutno wyszło, więc domalowałam na całosć (Essence nail art special effect topper nr... em sprawdze:P bo gdzies mi po zroieniu fotek zwiał).
 
Jak wam się podoba efekt?

 


 


Czy ktos mi może powiedzieć, czemu rozwarstwił mi się ten lakier? już pierwszego dnia po zakupie (kupiłam go od razu jak sie pojawiły w rossmanie). Stawiałam go do góry dnem, mieszałam, wstrząsałam i nic... na górze jest oleiste cos w kolorze zieleni a na dole cały brokat....
:( mam wszyskie lakiery z tej serii ale tak sie żaden nie zachowuje.


wtorek, 4 grudnia 2012

Pustaki - czyli denko cz.1

Ojoj ale się nazbierało tych pustych opakowań, powinno być więcej, ale nie potrafię wykorzystywać czegoś zanim nie otworze nowego :P Tak już mam, te opakowania zbierałam w sumie od września, w tym też czasie  sporo kosmetyków zasiliło mój zbiór. 



Przedstawię pokrótce wszystkie:


  1. Kolastyna Tonik Refresh do cery wrażliwej i suchej, nie drogi, ale mało wydajny. Moja cera lubi być właśnie odświeżona przed nałożeniem kremu, ten tonik bardzo fajnie się sprawdził. Super sprawdził się w wakacje, pierwszą połowę buteleczki zużyłam bardzo szybko, potem nawilżałam wacik wodą i dodawałam toniku i tak wytrwał do początku września.
  2. Tonik Rival de Loop Gesichts Wasser Ginko & Gurke- mój ukochany tonik, aktualnie używam drugiej buteleczki i kolejną mam już w zapasie, dlaczego? fajnie odświeża, zmywa reszte makijażu, szybko się wchłania i czuję, że moja buzia jest super czysta po nim. Cena jest zastraszająco niska. Kupiłam go pierwszy raz chyba za 4,99zł, a w czasie wielkich promocji Rossmana kosztował 3,49zł. Żal by było nie kupić na zapas :)
  3. Żel pod oczy- Floslek - pisałam o nim już TU, mniej więcej po tym poście zrobiłam przerwę i zaczełam używać innego kosmetyku pod oczy, wrócilam go niego jak już minęły upały, ale nadal mam o nim taką sama opninę
  4. Krem pod oczy Oriflame Skin energy - na dzień fajny :) recenzje znajdziecie TUTAJ, dodam tylko, że ja notorycznie zużywam kremy do połowy i przerzucam się na inne, chyba że coś super działa :)
  5. Maseczka - Efektima - odżywcza z wyciągiem z cynamonu, dałam za nią chyba niecałe 2zł... ale efektu nie widziałam żadnego, skóra nie była miękka i delikatna, ani natłuszczona tak jak obiecuje producent. Chyba nie kupię więcej maseczek z tej firmy. (od razu mówię, że nie oczekuje spektakularnego efektu po jednym razie, ale maseczka po to jest żeby zadziałać szybko i zauważalnie, nie?)
  6. Maseczka Karotenowa - to już kolejna :) nie zmieniłam o niej zdania od pierwszej recenzji: Marchewkowa maseczka
  7. Maseczka Mleko i Miód z Rival de Loop, bardzo lubie te maseczki i waracam do nich, szczególnie do tej miodowej, czuję się po niej młodsza :P a przynajmniej że moja cera jest jak pupcia niemowlaczka, delikatna i nawilżona.
  8. Swedish spa sea algae - invigorating face scrub z Oriflame, czyli po prostu algowy scrub, raz na jakiś czas przed maseczką robię peeling twarzy, wtedy lepiej maseczka działa, a ten scrub sprawdza się idealnie, nie "rysuje" buzi, ale skutecznie usuwa martwy naskórek, jakieś pozostałości makijażu i wszelki cywilizacyjny brud. Przyjemnie pachnie i kosztował koło 15zł za 75ml. Starczył mi na baaaardzo długo :]
  9. Nawilżające mleczko do demakijażu BeBeauty - czyli to niebieskie - mleczko baaaardzo wydajne, myślałam, że się kończy, biegiem poleciałam do biedronki, po drugie i jeszcze miesiąc używałam :P Gęste, ładnie pachnie, jest bardzo delikatne i dobrze zmywa makijaż, nawet eyelinery i trwałe tusze. Za 5zł to najlepsza inwestycja. 
  10. Wygładzające mleczko do demakijażu BeBeauty - różowe- Szczerze? nie wiedziałam które wybrać, więc postanowiłam przetestować obydwa kolorki, są identyczne jeśli chodzi o działanie i formułę, podobno zapach mają inny, ja tam nic nie czuje, obydwa są fajne. Obecnie mam już taki sam następnik.  




  1. Puder sypki - INGLOT - za 36 zł - 30g pudru, kolorek idealny dla mnie w zimę i w lato to 04. Uwielbiam go, dobrze kryje, jest zarazem lekki. Bardzo wydajny i opakowanie ma z siteczkiem i puszkiem, więc nie wylatuje go bardzo dużo za każdym razem. Jedyny minus? zostaje po nim ślad na koszulce ukochanego, ale bez przytulania wytrzymuje na buzi cały dzień :) Już mam kolejne opakowanie. 
  2. Puder prasowany- Synergen - idealny do poprawek poza domem, bardzo wydajny i tani. Dobrze znany i uwielbiany :)
  3. Puder brązujący  Terracota z Oriflame- 9,5g za około 30zł. Bardzo lubię ten bronzer, jest idealny na dzień, raczej krzywdy się nie da nim zrobić. Pierwsza warstwa miała złote drobinki, potem już był całkiem matowy. Kupiłam go chyba dwa lata temu, albo i więcej - nawet nie pamiętam, używałam go bardzo długo i namiętnie :) Ostatek pudru zachowałam na czarną godzinę, lub aby znaleźć podobny odcień, ale mi się nie udało, jest chyba niepowtarzalny. Na szczęście przeglądając katalog, puder był na stronie wyprzedażowej. Wcale nie kosztował mniej, ale cena już nie była istotna, byle by do mieć. Więc już wykończyłam ten i używam kolejnego. 


  1. Zmywacz Eveline - fajny pojemniczek, tylko, że się z niego leje (lepszy jest ten z lidla). Zmywacz za około 11zł dostępny w rossmanie, zmywacz jak zmywacz :P
  2. Zmywacz z biedronki - ładnie pachnie i jest tani, czegóż chcieć więcej.
  3. Zmywacz z Tesco - z tej trójki jest chyba moim ulubieńcem :P poradzi sobie ze wszystkim.
  4. Play it Rock - Perfumy od COTY Playboy, miałam buteleczkę 30ml, kupiłam w promocji jak tylko się pojawiła na rynku i nie pamiętam za ile. Zapach mi się podobał, ale nie urzekł, uwielbiam perfumy z pomarańczą, ale jednak kompozycja nie jest do końca moja. Zdecydowanie wolałam Play it Spicy. Nie kupie ich ponownie, mam jeszcze dezodorant do wykorzystania i nie wiem kiedy do zużyje, chyba oddam :P 
  5. Perdiction - perfumy Francuskie (ale to chyba perfumy alternatywne), dostałam pod choinkę dwa lata temu, jako że to wielka butla 100ml, a zapach bardzo poważny i dość intensywny, to bardzo wydajny. Mimo takiej intensywności były bardzo słodziutkie. Nie kupiła bym ich sobie sama, chociaż nawet do mnie pasowały.
  6. Krem do rąk Dove - Namiętnie zużyty do samego końca, od lipca leżała końcówka i w końcu ostatnio go wygrzebałam i zużyłam. I chyba kupie sobie kolejny. Miałam napisać o nim więcej po TEJ notce, ale w sumie nic dodać nic ująć. Krem jest idealny, jak kiedyś wykorzystam wszystkie kremy które mam (a kupuje zawsze nowości, więc szybciej kupuje niż używam :P) to kupię go ponownie.
  7. Maska do rąk  Oriflame Reviving Hand Treatment Mask  - kolejne opakowanie ukochanej maski odżywczej do rąk- uwielbiam raz na jakiś czas nałożyć grubą warstwę na noc i założyć rękawiczki, rano dłonie mam miękkie jak skóra niemowlaka. Maseczka przy moim trybie używania starcza mi spokojnie na 4-5 miesięcy. A kosztuje koło 12zł z tego co dobrze pamiętam (zazwyczaj biorę ją w zestawie z kremem, wtedy jest taniej). Na pewno kupie kolejne i kolejne i kolejne xD



  1. Wellness & Beauty Żel pod prysznic Czarny pieprz i kardamon- przecudownie pachnący, kremowa formuła, wydajny i tani. Dostępny w rossmanie. 
  2. Wellness & Beauty Żel pod prysznic Wanilia i Makadamia - jak wyżej :)
  3. Mydło pod prysznic Ziaja Blubel Jagoda i Porzeczka. Raaaju, nie mogłam go zmęczyć.... w połowie półlitrowej bańki przelałam do pojemniczka na mydło :P i używałam do mycia rąk. Pod prysznicem naprawde można się znudzić nim, jest bardzo wydajny, wielki i za śmieszną cenę i pachnie cukierkowo, bajeczne są te żele ziaji. Ale tego zapachu już nie kupię.
  4. Oriflame, Twinkle star collecion, sparkling Shower Cream, żel pod prysznic z drobinkami złota, okk...  super, myje, ma się świecić... no ale żeby z pod prysznica wychodzić brudnym? bo ufajdanym zlotymi plamami jak po samoopalaczu? oj przegieli trochę z tym żelem, no i śmierdział ... masakra xD dobrze że go wykończyłam po 1,5 roku męczarni z nim.
  5. Płyn do higieny intymnej Ziaja z kwasem askrobiowym, bardzo fajnie się sprawdza, nie miałam żadnych problemów w czasie używania go, a jestem podatna na infekcje. Kupię go kiedyś ponownie (właściwie po raz pierwszy, bo dostałam go w gratisie od miłej Pani w Ziaji za duuuuże zakupy).
  6. Szampon HairX Oriflame - z serii wygładzającej. Nawet w porządku, myje włosy, cenę ma normalną, zapach ładny ale efekt? żaden :P Nie kupie już go na pewno. 
  7. Szampon Schauma - Krem i Olejek. Miał zapobiegać łamliwości i rozdwajaniu się włosów - tak tak, takie gadanie, szampon jak szampon, myć ma, pachnieć słodko i się zmywać przy płukaniu. Spełnia to co ma spełniać, cena za 400ml była koło 8zł w promocji więc w porządku.
  8. Peeling Isany z białą czekoladą, edycja limitowana to była, a szkoda bo bardzo fajny był i nie drogi. Mam w zapasie drugie opakowanie na szczęście :D 
  9. Ziaja, czekoladowy peeling gruboziarnisty, !! Tak! duże drobinki + czekoladowy zapach, kocham go xD nie wiem czy to wymaga jakiegoś jeszcze komentarza.
  10. Antyperspirant - ukochany, nie zamienię na inny, chyba że przestaną produkować. Kupuję w Rossmanie na centralnym bo tam często jest na niego promocja (i mają go najtaniej bo ok. 5,5zł). Zmieniam tylko zapachy, ale formuła zawsze ta sama.

O raju, ale się rozpisałam....

Ale to by było na tyle, macie wśród tych produktów swoich ulubieńców?
Moimi są zdecydowanie scrub gruboziarnisty Ziaja, Antyperspirant i bronzer Terracota, aaa no i mleczko z biedronki :D Ale tak jak patrzę to większość tych produktów gości lub będzie gościła u mnie kolejny raz.

Za chwilę mikołajki, obchodzicie jakoś dzień Św. Mikołaja? Dajecie sobie podarki, czy tylko drobne symboliczne mikołajki? Jak się przygotowujecie do tego dnia?

piątek, 23 listopada 2012

Quick'n [not] Go! :(

Witajcie w kolorowym tygodniu :) Rossmann daje -40% na kosmetyki kolorowe. Tak tak :P to już wiecie wszyscy bo blogerki nudziły tym samym postem :P Ja z samego rana w czwartek jako, że miałam trochę czasu to podjechałam zaraz po otwarciu aby zobaczyć co ciekawego jest w ofercie. Głównie chciałam jak najtańszy podkład, bo moje są już za ciemne i potrzeba mi było jasnego jakiego kolwiek żeby rozjasnić te moje stare, bo w końcu trzeba je zużyć. 
Kupiłam podkład z lovely, przy okazji dokupiłam lakier z wibo i róż, pomadke z Mayballine, pomadke Nivea, święczkę zapoachową i olejek zapachowy do pomieszczeń. 
No i ten lakier:
ASTOR 361 Quick'n go!

Miętowy śliczny lakier, mam cały zbiór lakierów miętowych, ale z Astor nie mam w żadnym kolorze.
Dobrze, że wydalam na niego grosze.
Kolor? taki... nijaki... niby mięta... ale bez szału, nie chwyta za serce tak jak np inglot 969.
Konsystencja: dość gęsta, ciężko się maluje i zostają ślady pędzelka, ale cienką warstwę spokojnie da rade położyć.
Pędzelek: piszą że 1 sek i już pomalowane.... no tak :P ale na trzy razy albo więcej żeby zakryć smugi.
Wysychanie: faktycznie jedna warstwa dość cienka wysycha w około 45 sekund i to tak, że można już używać łapek... ale do max 2 warstwy.
No właśnie... warstwy... ja mam na zdjęciu w sumie 4... i nadal są prześwity. Ja nie wiem czy to ten odcień, czy ja źle maluje? No beznadzieja...no nie wierze, że wysychanie jest naprawdę fajne, tylko nie w momencie nakładania 4 i 5 warstwy. Nie da się wyjść po pomalowaniu jednej warstwy.  Quick'n NOT go, chyba:/
No i żeby było mało... trwałość... ja mam kiepskie paznokcie, ale ostatnimi czasy dzięki nowej odzywce naprawdę są lepsze i lakier z nich nie "ucieka". Ale pomalowałam wczoraj jedną warstwę lakieru, dziś koło 10 skończyłam malować kolejne trzy... i już mam odprysk na kciuku i lekko powycierane końcówki.
Zawiodłam się na tym lakierze, ale nie będę rezygnować i korzystając z promocji w poniedziałek kupie kolejny z tej serii... jeśli będzie jakiś fajniejszy kolor od szaroburej miętki.





wtorek, 13 listopada 2012

Kobieta piękna to kobieta zdrowa :)

Wybrałam się ostatnio do mojej Trenerki Wellness i powiedziała mi że jestem wrakiem człowieka :P Nie dosłownie ale jednak :( Jestem kompletnie odwodniona i niedożywiona (w sensie składników, które są niezbędne dla organizmu).  Czekam na ustalenie diety, a jak na razie mam nauczyć się pić około 2l wody dziennie co jest koooszmarnie trudne, bo nie lubię wody. Mam tez nie jeść po 19-20 (3h przed snem). A największą zmianą będzie zamiast ciągle węglowodanów jedzenie warzyw i białka.. fuj xD jak mi każe jeść nabiał to chyba się poddam, z nabiału to ja chętnie shake czekoladowy wypije. Ale czego to się nie robi dla zdrowia i powrotu do sylwetki sprzed 3 lat.
Szykuje się ślub mojej M. I muszę jakoś wyglądać prawda? Jej to sprawi, że na blogu pojawią się moje ślubne przemyślenia :]

Koniec długiego wstępu :D
Chciałam wam przedstawić dwa smaczne i zdrowe posiłki, które ostatnio robiłam sobie na śniadanie / kolacje. Nawet mój wybredny i niewarzywny i nierybny mężczyzna się zajadał :]

Pasta rybna - szprotki z awokado
- awokado - dojrzałe (miękkie)
- puszka szprotek (mogą być sardynki)
- sól
- pieprz
- tymianek
- oliwa z oliwek
- ocet balsamiczny

Awokado przekrajmy na pół, wydłubujemy łyżeczką miąższ i wrzucamy do miseczki, odsączamy rybki dodajemy do awokado. Dodajemy pół łyżeczki octu, łyżke oliwy z oliwek, szczyptę pieprzu, soli i tymianki (ilość wg upodobań - ja dałam najwięcej tymianku). Ostatnim etapem jest połączenie składników, ja mieszam je i mielę blenderem, wtedy tworzy się jednolita masa, którą potem wygodnie się nakłada na pełnoziarniste pieczywko :)
Polecam położyć na kanapkę jeszcze kwaśnego ogórka :) Pasuje idealnie. Smacznego :)

Sałatka z rukoli z orzechami
- rukola
- garść nerkowcy
- kilka pomidorków suszonych z oleju
- kilka czarny oliwek
- musztarda
- miód
- sok z cytryny
- sól i pieprz

Rukolę myjemy, dokładnie suszymy i układamy na półmisku, pomidory odsączamy, kroimy na mniejsze części i układamy na rukoli, następnie kroimy oliwki na krążki (w miarę cienkie) i rozrzucamy na pomidorkach i sałacie. Wszystko posypujemy posiekanymi orzechami (trochę dużych kawałków, sporo malutkich).
SOS: łyżka miodu, łyżka musztardy, łyżeczka soku z cytryny, łyżeczka oleju (może być olej z pomidorów), sól, pieprz do smaku. Wszystko mieszamy w małym słoiczku, potrząsając nim jak shakerem - wtedy się najlepiej  łącza składniki. Sosem polewamy naszą sałatkę- nie zbyt obficie, aby się nie zrobiła paciaja mokra,   pamiętajcie- zawsze można dodać więcej sosem - ewentualnie dolać już go na talerzu.



piątek, 9 listopada 2012

Pastelowe kropki na szaroburą jesień :)

Miałam ostatnio chandrę i pół godzinki wolnego czasu :) Zrobiłam kropeczki na poprawę humoru :) niestety mój lakier nawierzchniowy jest już gęsty, dlatego mam go na skórkach, cieżko się już nakłada :( 
Jako bazę i na top użyłam mojej ulubionej odzywki z Sally hansen, bo moje paznokcie są w kiepskim stanie. zresztą na zdjęciach widać jakie są biedactwa rozdwojone.




 Rózowe kropki powstały przy pomocy lakieru z H&M - Pink Macaroon

 Jako tło dalam mleczy lakier perłowy (lekko matowy) Orly Au champagne

 No i miętowe : Wibo Wonder Nails nr 3 :)




I tak moje trio ślicznych lakierów stworzyło słodki mani :D 
Myślę nad zrobieniem mini studia na strychu do fotografowania m.in. kosmetyków, jak będe miała zdjęcia już gotowe na lapku to notki będę mogła pisać już chyba normalnie. :)
Jakieś pomysły na zrobienie takiego mini studia? napewno halogen :D ale co oprócz?

poniedziałek, 24 września 2012

Gładka jak jedwab ...

Golenie nóg to jedna z mniej przyjemnych rzeczy w pielęgnacji ciała kobiety. Żadna z nas nie lubi mieć jeżyka na nogach kiedy dotyka je ukochany lub kiedy mamy na sobie seksowną mini :)
Jak sobie radzimy?
Sposobów jest wiele, sama wypróbowałam znaczną częsć, aż znalazłam to co sprawia, że nóżki golą się lekko i przyjemnie :) Nie muszę często tego zabiegu powtarzać, więc nie powiem wam na ile "to starcza".

Niezbędnik : żyletka (golarka) + cos do golenia (+ ewentualnie balsam)

Przez 5 lat byłam zakochana w żelu do golenia z oriflame, był bardzo wydajny i nawet tani. Zmieniono jego formułę na "lepszą" i już nie mogę go używać bo chyba mnie uczula.


Żel do golenia Silk Beauty
http://pl.oriflame.com/products/product-detail.jhtml?prodCode=22932

Po wykorzystaniu tubki żelu z Ori postanowiłam kupić piankę, którą namiętnie kupowałam jeszcze w gimnazjum/liceum.
 
 
 Pianka wenus :) Kosztuje grosze, ma przyjemny zapach, żyletka bardzo fajnie się po niej prowadzi i zbiera włoski, które są już zmiękczone.

Powinnam zacząć od żyletki :D Moje ulubione to firmy Wilkinson :) bo są tanie i dobre :P
Tak wiem wiem :P dzis srednio ambitny temat :P
 





I teraz cos co zastąpiło żel i piankę. OLEJEK DO KĄPIELI ISANA!!
Tak :) ten olejek co go trudno dostac w Rossmanie, bo wiecznie się kończy :)
 To bardzo dziwnie pachnący olejek, który w kontakcie z wodą i ze skórą tworzy lekką piankę, dosłownie jak by myć się mydłem.
SUPER nawilża.


  I ja nalewam go na dłoń i smaruje nim nogi (oczywiscie zwilżone wodą) potem tylko przeciągam golarką i gotowe :) Cud miód :D
Nie ma mowy o jakim kolwiek zacięciu czy powtarzaniu golenia. Wszystko jest idealnie!
Tylko znalazłam jeden minus.. szybciej się zużywają ostrza. Zupełnie jak by ten olejek je tępił :(

 I co o tym myslicie?

Przepraszam za kiepsko oswietlone fotki i za nieskładny format notki :P ale jest 5:40 xD i zdążyłam ledwo to napisać i pomalować pazury :) I do pracy. Notka ustawiona jest automatycznie po 19 :) Bo pewno cos będzie do zmiany jak się wyrobię z pracą przed 19 :)


I jeszcze pazury  (ciemno było :P), kolor jest niemal taki lakieru jak na zdjęciu. Color Alike Wielki błękit.






piątek, 21 września 2012

Powrót do żywych ?

Ostatnie miesiące to istne szaleństwo. Wiecie ile zachodu jest przy otwarciu własnego sklepu spożywczego ? MASAKRA xD
Mało snu, zero czasu dla siebie... ledwo co wyrabiam się żeby makijaż zrobić na wyjazd na zakupy po towar. Tak zmęczona dawno nie byłam, a semestr się zbliża ostatni... pracę inżynierską trzeba zacząć pisać :( pomocy :P

Co do tematu kosmetyków... ledwo miałam czas na odżywkę do paznokci, ale to chyba mnie uratowało, bo po otwieraniu codizennie kartonów i folii to moje paznokcie wyglądały koszmarnie. Dzis juz jest niezle, naprawde :) chociaż jeszcze gdzie niegdzie są rozdwojone i nierówne, ale bywało gorzej :)

W ramach dnia wolnego i wycieczki po lekarzach / uczelni korzystałam z możliwosci kupowania kosmetycznych skarbów, wydałam znów dużo kasy :P ale kupiłam pare fajnych kosmetyków. No i super torebkę i buty :)

Dzis pokażę wam sliczny lakier do manicuru, ktory kupiłam na bazarku na bielanach za 6zł :)
Bell French manicure odcień 011.
Nie lubiłam nigdy takich odcieni, ale przyznam szczerze że wygląda elegancko i dyskretnie ;) chyba po długim odpoczynku od kolorowych lakierów muszę się powoli przestawiać.







I moje zdjęcię ze spaceru po Warszawie z Marcią :)