Obserwatorzy

niedziela, 10 sierpnia 2014

To ciężkie brzemię nosić Angel'a.

Ostatnio miałam urodziny, oprócz skrzynki różnorodnego wina dostałam od ukochanego mały różowy pakunek, który okazał się spełnieniem moich kosmetycznych marzeń. 



Dostałam buteleczkę 40 ml wody toaletowej ANGEL by Thierry Mugler. Marzyłam o tym zapachu jest ciężki i intensywny, ale woda toaletowa ma jakby taki lekko cytrusowy aromat, czuję się w nich bardzo tajemnicza i zmysłowa. To jest jeden z tych zapachów, które się albo kocha albo nienawidzi, ja go kocham.
Ale pierwsze spotkanie z nim było dość trudne, jeden psik na szyję i dwie godziny bólu głowy. Bałam się, że mój ukochany kupił mi zapach, którego nie będzie mógł znieść, ale jednak nie :) po dwóch dniach już chciał mnie przytulać ;)


W buteleczce w kształcie komety kryją się:
nuta głowy: słodkie owoce, debwerry, helional, aromatyczny miód nuta serca: czekolada, karamel, kumaryna nuta bazy: upojna vanilia, piżmowa - egzotyczna nuta paczuli.



Zakochałam się :) Najlepsze jest to że buteleczkę można wielokrotnie napełniać.

Znacie ten zapach?

wtorek, 11 lutego 2014

Essie Toggle to the top... or down?



Hej hej :) Dziś chciałam wam pokazać śliczny lakier, który wytrzymał u mnie jeden dzień na paznokciach. Essie Toogle to the top. Przecudowna czerwień wpadająca w bordo, dzięki brokatowym płatkom. Lakier kupiłam w sklepie Manni.pl w kostce Essie - 4 lakiery 5ml za 36zł. Pędzelek jest cienki, przez to średnio wygodnie się nim maluje, ale to ze względu na te drobinki, które jednak inaczej się zachowują niż kremowy lakier. 
Sam lakier szybko wysycha i średnio się błyszczy, na zdjęciach mam top good to go. 
Dlaczego więc nie jestem zadowolona w pełni z lakieru? Wytrzymał jeden dzień, a moje paznokcie są na prawdę w calkiem niezłej kondycji. W ramach wykorzystywania wszystkim moich topów i odżywek postanowiłam, że użyje zachwalanego topu, który powinien przedłużać żywotność lakierów. Do tego używłam też jako bazę odżywkę na wzrost poznokci także od Essie- no bo przecież jdna marka to powinnam mieć ten sam manicure przez minimum 4 dni, prawda? Ale nie.... kolejny raz się przejechałam. I nie wiem czy ten lakier tak odpryskuje przez drobinki, top czy odżywkę. No ale to jakiś skandal. Powinny się cudownie trzymać.

Jaki jest plus tego lakieru z Essie good to go? Top przecudownie wyciągnął kolor z tego lakieru. Cudne są teraz. Ale już jutro muszę pomalować znów paznokcie...













niedziela, 9 lutego 2014

Szczęśliwa Panna Młoda, czyli lakier od p2!



Witam was :) 
Obiecałam stopniowo pokazywać ostatnio zakupione lakiery i oto jest ten który spodobał mi się najbardziej. Na stronie Manni.pl nie jest pokazany tak pięknie kolor tego lakieru. I od koloru zaczniemy.
Jest to różowo pomarańczowy - łososiowy, lekko brzoskwiniowy, a zarazem trochę neonowy kolor. Lakier jest cudownie błyszczący i spełnia to co obiecał nam producent mówiąc o żelowym wyglądzie paznokci. Konsystencja lakieru jest trochę gęsta, ale dzięki wygodnemu pędzelkowi idealnie pokrywa płytkę paznokcia, dwie warstwy i nie ma prześwitów żadnych, a  kolor nabiera głębi.  Lakier utrzymał się na moich pazurkach cztery dni i powiem szczerze były tylko odpryski - pewno od zmywania.
Źródło:http://maani.pl/pl/c/Volume-Gloss/33 
Ten lakier jest w fajnej buteleczce z grubym trzymaniem (nie wiem jak to określić), mimo że jest szeroki to bardzo wygodnie operuje się pędzelkiem. Buteleczka ma 12 ml i kosztowała 15,50zł, moim zdaniem to dobra cena za tak dobry lakier, naprawdę polecam wam spróbować tej serii lakierów. Ja już myślę nad zrobieniem sobie prezentu na dzień kobiet i dokupienia innych odcieni, a jest ich jeszcze 9. Może ze trzy jeszcze? :) 








sobota, 8 lutego 2014

Ślubne rozterki przyszłej panny młodej #01 Sala

30 kwietnia zeszłego roku mój ukochany upewnił się w tym, że chciałby spełnić ze mną całe życie. W czerwcu byliśmy razem na dwóch ślubach, pierwszy to był ślub mojej M. gdzie byłam świadkową, a drugi to ślub mojego brata. Postanowiliśmy z moim H. że właśnie po tych ślubach zaczniemy myśleć o własnym. 
Miliard myśli na sekundę, milion pomysłów. Najpierw trzeba było wybrać datę. Ja w 2015 w czerwcu miałam bronić pracę magisterską, więc ślub musiał być po tym. Głównie dlatego, żeby moi rodzice nie mieli nic przeciwko. I wybraliśmy 01.08.2015r. Dwa dni po moich urodzinach, środek lata, miesiąc z R, po obronie (ha, się rodzice oszukali, bo obroniłam inżyniera pół roku później, czyli pół roku po ślubie będę dopiero MGR :P), myślę, że to dobra data. Po wymyśleniu daty przyszedł czas na rozglądaniem się za salą weselną. Wakacje roku 2013, to w sumie czas zamawiania sali na lato 2014. A my już pytamy o kolejny rok, ludzie na sali byli tak nieprofesjonalni... To aż było żenujące, taka super sala, świetne opnie, zatrudniony manager nawet i co? Na 2015 nie ma cennika... no nie ma na półtora roku w przód, ok, to pomyśleliśmy, że może mają wolny termin na 2014... ha i nie ma :D Kilka sal mimo zapełnienia kalendarza na 2014 nie pomyślała o planowaniu kolejnego roku. Jak dla mnie to kompletny brak profesjonalizmu. Zaskoczyła mnie też sala, na którą uwzięła się przyszła teściowa, niby piękna, ale na 80 osób... na 120 trzeba dopłacić za miejsce do tańczenia, szokujące. Poza tym właścicielka sali słucha tylko rodziców pary młodej, no przepraszam to chyba moje wesele, nie? Byliśmy w kilku miejscach w naszej okolicy, mimo obszaru pod Warszawą, ceny nie były jakieś zaskakująco wygórowane. 
Pod jakim kątem ocenialiśmy salę?
1. Jedna sala w jednym budynku (żeby się nie mieszały dwa wesela w jednym terminie)
2. W okolicy Raszyna
3. Właściciele sali / osoby decyzyjne - dobry kontakt z nimi, dobrze zorganizowane, szczere
4. kwota za osobę oraz dodatkowe koszty
5. Możliwość zamiany niektórych proponowanych elementów na sali
6. Parkiet do tańczenia a nie terakota
7. Opinie co do posiłków.
No i oczywiście ogólny wygląd, nie miała być to sala gimnastyczna / remiza, ale nie też sala królewska, zwykła, elegancka sala przybrana, ale bez przepychu.
I się udało, umowa podpisana, zaliczka wpłacona w kwocie imprezy mamy doliczoną sypialnię dla pary młodej i jakieś tam dodatki. Ale sala jest ciekawa, z ogrodkiem, wielkim parkingiem, pokojami, bardzo miłą Panią właściciel i jest całkiem niedaleko.

Wczoraj powstał problem, nie wiadomo czy dojedizemy z koscioła na salę, bo planują budowanie obwodnicy i pewno od planów do budowy minie około rok... czyli już na sierpień 2015. Co my zrobimy jak nie da rady dam dojechać....

piątek, 7 lutego 2014

Klasyczna czerwień, czyli kolejne podejście do Quick'n Go!


Pod koniec listopada 2012 kupiłam lakier Astor w kolorze miętowym (Link), okazał się kompletną klapą. Więc kupiłam i kolor czerwony potem 240 z serii Quick'n Go! Aby sprawdzić jak ten się sprawdzi i w sumie dobre miałam przeczucia. Lakier leżał ponad rok i w sumie ostatnio mi się o nim przypomniało. 
A więc: lakier jest dużo lepszy od swojego brata w miętowym kolorze.
Czerwony kolor jest tak mocny i tak cudowny, że nie było by błędem nazwać go klasyczną piękną i elegancką czerwienią. Pędzelek ma ajny kształt i faktycznie w mgnieniu oka przykrywamy lakierem całą płytkę, konsystencja lakieru jest fajna, sprawia, że nie nakładamy go ani za dużo, ani za mało (w miętowym lakierze było to tragiczne). Lakier szybko wysycha, więc od razu nakładamy drugą warstwę i w sumie gotowe. Lakier przepięknie się błyszczy i wygląda wytwornie, pewno na długich równych paznokciach wyglądał by oszałamiająco, na moich niestety wygląda tak o :) (Ale ciągle pracuje nad ich wyglądem, więc muszę być cierpliwa.). Trwałość tego lakieru jest też dużo lepsza niż miętowego, bo wytrzymał ze mna trzy dni i lekko się starły końcówki. 
Z tego lakieru jestem na prawdę zadowolona, jest jednym z moich lakierów awaryjnych, dobrze kryje, szybko wysycha, kolor klasyczny - ideał.







czwartek, 6 lutego 2014

TAG: Siedem urodowych grzechów głównych


Natchniona Tagiem na blogu Kasi Link tutaj ;) Postanowiłam i ja odpowiedzieć na 7 pytań dotyczących siedmiu urodowych grzechów głównych. 

1. Chciwość. Najdroższy kosmetyk, jaki kupiłaś. Najtańszy kosmetyk, jaki posiadasz.
Najdroższy kosmetyk jaki kupiłam to perfumy Paco Rabanne Lady Milion.  
Najtańszy to jeden z lakierów z Lemax kosztował 1,5zł.

2. Gniew. Których kosmetyków nienawidzisz, a które uwielbiasz? Jaki kosmetyk był najtrudniejszy do zdobycia?
Nienawidzę eyelinera z Avonu super shock, nie trzyma się, spływa, jest twardy, masakryczny.
Uwielbiam Playboy VIP wodę toaletową, tania, pięknie pachnie i długo się utrzymuje.
Najtrudniejszy do zdobycia? To ciekawe, ale nie najdroższy kosmetyk :) Lakier Multi dimension, 70 makes me weak - zakochałam się w nim jak oglądałam filmiki na YT czy przeglądałam blogi, prawie rok próbowałam go zdobyć, udało mi się go trafić na allegro w paczce z używanymi lakierami i w całkiem przyzwoitej cenie. 

3. Obżarstwo. Jakie produkty kosmetyczne są według Ciebie najbardziej apetyczne?
Zdecydowanie balsamy i produkty do kąpieli, pyszne owocowe, ciasteczkowe, czekoladowe :) 

4. Lenistwo. Których produktów nie używasz z lenistwa?
Balsamów i tym podobnych, a także kremów do rąk - chociaż ręce jako tako kremuję. 

5. Duma. Które kosmetyki dają Ci najwięcej pewności siebie?
Czerwona szminka. 

6. Pożądanie. Jakie atrybuty uważasz za najatrakcyjniejsze u płci przeciwnej? 
.Zarost, krótkie, ale nie za krótkie włosy, silne ramiona i delikatne dłonie. No i pośladki :D

7. Zazdrość. Jakie kosmetyki najbardziej lubisz dostawać w formie prezentów?
Perfumy jak każda kobieta oczywiście :) 

Jeśli macie ochotę to zapraszam wszystkich do tagu. 

środa, 5 lutego 2014

Przecudowny szaraczek od Essie :)


Chyba zostałam zarażona uzależnieniem od Essie, mam już 20 kolorków ;) Myślę, że to całkiem pokaźna kolekcja. Chociaż to ledwo 5% wszystkich moich lakierów :P
Essie,  77 chinchilly - to przepiękny szaraczek, który kupiłam ostatnio w SuperPharm na promocji (2 za 1 chyba). W każdym razie zapłaciłam za dwa około 35zł. 
Lakier jest w klasycznej buteleczce o pojemności 13,5ml. Posiada szeroki pędzelek, który bardzo lubię, przyspiesza on malowanie. konsystencja jest lekko gęsta, ale bardzo dobrze sie rozprowadza, do pełnego krycia potrzebowałam dwóch warstw, ale ten kolor bardzo szybko wysycha, nie mam pojęcia czego to kwestia. 
Kolor jest taki lekko kawowy, ale wpadający w szarość, kremowy, ciemno pastelowy. Paznokcie pomalowane tym lakierem nie rzucają się mocno w oczy, ale wyglądają bardzo elegancko. Myślę, że z topem nabłyszczającym będą wyglądać jeszcze śliczniej. 
Lakier trzymał się na moich paznokciach 4 dni, a to dobry wynik jak na moje wiecznie uszkadzające się pazury.





Bardzo jestem ostatnimi czasy zadowolona z lakierów Essie :)


poniedziałek, 3 lutego 2014

Całkiem spore lakierowe zakupy :)



Hej dziewczyny :) Dziś chciałam ogłosić, że od kilku dni jestem inżynierem :D wreszcie :D 
I przed obroną z nerwów wydałam masę pieniędzy na lakiery :P 
Zamówiłam dwie paczki w sklepach
www.maani.pl
oraz
www.kosmetykomania.pl
Post jest w celu pochwalenia się fajnymi produktami, które wybrałam ;) Niedługo będę malować pazurki tymi cudami to na bieżąco będę wam je pokazywać.
Zaczynamy:
Maani.pl: 


1. P2 volume gloss 060 happy bride - 12ml - 15,50zl
2. P2 color victim 996 beore sunrise - 8ml - 12,50zł
3. Barry M. Gelly Hi shine GNP 2 blackberry - 10ml - 20,70zł
4. Models own scented  strawberry tart NP 151 - 14ml - 25,00zł
5. Kiko 327 - 11ml - 15,00zł




Essie zestaw miniaturek - kolekcja zimowa - 4x5ml za 36zł
na wzrorniku są kolorki (od lewej);
- shearling darling
- mind your mittens
- toggle to the top
- sable collar


a to chyba tasiemka do zdobienia paznokci :D

kosmetykomania.pl:


1. Star Gazer chromowany 235 - 14ml - 9,99zł
2. Star Grazer creme - 14ml - 5,99zł
3. MeMeMe  78 Ambicious - 5ml miniaturka - 5,99zł
4. MeMeMe 64 Spirted - 12ml - 12,99zł



Elf pomadka 7709 Captivating  - 8,99zł - przecudowna koralowa pomadka :) Recenzja wkrótce, jak jej poużywam trochę
Technic - Khol - czarna kredka do powiek - 6,99zł - uwielbiam tego typu kredki, mam nadzieję, ze ta kredka będzie wytrzymała.



czwartek, 23 stycznia 2014

Denko #06 2/2

Witam was :)
Oto druga porcja produktów z denka, jestem bardzo dumna ;) 
Niestety jest tu klika produktów, których nie udało mi się wykończyć, przed zakończeniem terminu ważności.


Anatomicals scrub do ciała - szczerze... dawno nie miałam tak kiepskiego scrubu - w żelu pod prysznic jakieś drobinki, ani się to nie pieniło, ani skrobało. 
Luksja płyn do kąpieli – karmelowe wafle - wielki litrowy płyn o boskim słodkim zapachu, polecam wszystkim kochajacym kąpiele.
Avon Senses sparkling celebrate me – mydło do rąk - niestety po tygodniu używania tego ładnie pachnącego mydła okazalo się, że jestem na niego uczulona i wykończyła go moja rodzinka, szkoda, bo myślałam, ze Avon zmienił formułę i wreszcie nie będę uczulona na ich produkty... Z żadną inną firmą nie mam tgo problemu.
Original source – limonkowy żel pod prysznic - pięknie pachnący żel, prawdzie limonki słodko kwaśne :) Nadal tylko ubolewam nad kiepską wydajnością tego produktu.
Isana żel pod prysznic –kwiat maku, każde umycie się z uzyciem tego produktu było jak skok na kwiecistą łąkę, odprężający, słodki, oj wspaniały, szkoda, że była to edycja limitowana.
Lactacyd femina – emulsja do higeny intymnej do codziennego użytku - to taki standard w używaniu płynów do higieny intymnej, bardzo lubię, tylko są dość drogie niestety.


Pantene PRO-V aqua Ligot – maska do włosów cienkich i przetłuszczających się – nie obciążyła włosów i były po jej użyciu fajnie lekkie, błyszczące i wyglądały bardzo zdrowo
Oriflame – Hair X – suchy szampon - mój pierwszy suchy szampon, używałam go dobre dwa lata, ale niestety nie jest tak świetny jak Batiste
Barwa naturalna – szampon jajeczny regenerujący z kompleksem witamin - porażka, tani, obciążał włosy, nie chciał się pienić, śmierdział... o raju po co ja go kupiłam, ale nie powiem, pędzle się z nim zaprzyjaźniły :) 

Ziaja – masło kakaowe, szampon wygładzających do włosów suchych i zniszczonych - bardzo lubię ten szampon, ładnie pachnie, włosy są po nim lekkie i jak by bardziej brązowe ;)



Neutrogena - Norweska formuła – głęboko nawilżająca emulsja do ciała -  skóra sucha - jak dla mnie to pic na wodę, faktycznie lekka emulsja, ale ze skórą suchą to by sobie nie poradziła, jak z moją na jesieni nie mogła sobie poradzić, chyba zostanę przy masłach.
Isana – masło do ciała – orzech włoski i mleko - bardzo maślane masło, gęste, że kroić go można, ale przez to na chłodne dni nadał się idealnie, długo się wchłaniał, ale używałam go na noc i zakładałam na niego piżamę, piżama ładnie pachniała, a masło bardzo się nie ścierało.

Cien – masło do ciała – czekoladowe - wielkie masło z Lidla, o cudownym lekkim zapachu czekolady, bardzo fajnie nawilżało skórę oraz jak na masło się szybko wchłaniało. Tylko zawsze bałam się go otwierać, ;P bo z moim talentem to bym sobie palec oderwała, pojemnik do kosza nie pójdzie, bo potrzebowałam takiego opakowania na drobiazgi.


Lirene samoopalający mus nawilżający do twarzy i ciała - mało go używałam, dostałam od koleżanki i się przeterminował już niestety, ale nie mazał się, fajnie się szybko wchłaniał i nie robił smug. Kupię sobie jeden jeszcze na wiosnę i wtedy wam dokładnie napiszę moje doznania :) 
Oriflame olejek swedish spa - mój ukochany olejek, niestety trochę zostało, bo się przeterminował. Używałam go do masażu, do kąpieli, po goleniu - idealnie nawilżał, nie było czerwonych plam po goleniu. Fajnie nadawał się do rąk i nawet na włosy, dodawałam go do mieszanki olejków.
Ziaja masło kakaowe spray przyspieszający opalanie - pięknie pachnie i sprawuje się idealnie, trzeba go często nakładać, ale działa tak jak ma działać, poza tym jest dość tani. Myślę, że kupię kolejny na wakacje ;)
Ziaja Sopot balsam brązujący – relaksujący - fajny lekki balsamik, daje lekką opaleniznę, raczej nadaje kolorku, a nie opala ;) wiec łatwo go zmyć potem, co nie zmienia faktu, że nie wolno przegiąć z nim po można narobić sobie smug tak niewinnym balsamem. Zapach i cena [przyzwoita, niestety go zostało trochę, bo nie wyrobiłam się w terminie.

Nicea balsam pod prysznic – skóra sucha - zachwalany, jak dla mnie mało wydajny, bardzo dużo musiałam nałożyć żeby jako tako skóra była nim pokryta. Do tego straszny ma zapach... mocny bardzo... co z tego, że potem nie trzeba czekać na wchłonięcie i nasz mężczyzna może nas przytulać i się nie przyklei, jak mój nie mógł znieść mojego zapachu jak leżałam obok...porażka


Sally Hansen nawilżający zmywacz do paznokci - butelka ma tendencję do przewracania się :P zmarnowałam sporo zmywacza niestety, ale nie jest tak super jak wszyscy mówią, moje paznokcie wcale lepiej nie wyglądają, skórki miałam suche na wiór. Wcale mniej też go nie używałam do zmywania np czerwonego lakieru. Średni, zadanie swoje spełnia, kosztuje dużo... chyba więcej nie kupię, bo po co ...
Essence Express dry spray – wysuszasz do lakieru w sprayu - działał fajnie, ale mam tańszy zamiennik już ;)
Ziaja maska do rąk i paznokci – kokosowa - świetna maska, stosowałam przez 3 tygodnie na noc, dłonie były jak nowe :D 
Isana zmywacz do paznokci bez acetonu - dobry, tani, dostępny, czego chcieć więcej?
Lirene krem do rąk i paznokci, nawilżenie – krem, którego zużyłam połowę dopóki nie zauważyłam w nim czegoś w rodzaju szkła, ale okazało się, że to drobinki skrystalizowane jakiejś substancji. Był to błąd produkcyjny i firma Lirene przysłała mi nowy produkt już z innej partii. 
Cztery Pory Roku – zimowy regenerujący krem do rąk – żurawina, miód i mleko - wspaniały krem, szybko się wchłania, pięknie pachnie i jest lekko tłusty, więc nadaje się na mrozy, kupię chyba jeszcze jeden bo pogoda nie jest zbyt fajna 
Oriflame antybakteryjny żel do rąk- chyba działał dobrze :D nie sprawdzałam, czy 99% bakterii zmywał. Przydatny produkt :)


Lacrimal nawilżające krople do oczu 2x5ml - bardzo fajne krople, szybko nawilżają oczy, noszę sporadycznie i takie kropelki są niezbędne. Najpraktyczniejsze jest opakowanie dwa razy po 5 ml :) 
GenTeal nawilżające krople do oczu 10ml - nie działały dobrze te krople,, moje oczy mocno łzawiły  bo były podraznione przez te kropelki.  
Rival de Loop Clean &Care mleczko do demakijażu – wersja podróżna, 50ml - tonik uwielbiam, mleczko nie było tak rewelacyjne, nie sprawdzało się do zmycia tuszu, nie kupię pełnej wersji na pewno.
Oriflame Optimals matte touch day gel-krem – mój ulubiony krem i kropka ;) 
Sampar glamour shot – mini maseczka - próbeczka z Sephory, przydała się przed sylwestrem, buzia promieniała. Niestety to za drogi produkt dla mnie. 
Rival de loop hydro – korektor nawilżający - krem, roll on, coś typu BB. Ale średnio mi się go używało, mazał się strasznie, długo wchłaniał, nie, wole zwykły krem i korektor oddzielnie. 
Bio True – płyn do soczewek – wersja podróżna - dostałam i wykorzystałam i o :) buteleczka się przyda do odlewek płynu na podróż.
Solution micellaire by Maybelline – płyn micelarny - badziewie z zestawu z tuszem czy czymś podobnym, masakryczne jest, piekła mnie buzia jak używałam go przez tydzień, jak raz to nie, ale kiepsko działał, ledwo zmywał tusz do niego dołączony. Używałam tylko w razie skończenia się moich zapasów i po roku się udało zużyć całą butelkę. Czasem czyściłam nim na szybko pędzelek od eyelinera. 


Ingot puder sypki - ulubieniec :) Bardzo fajny i wydajny puder, używałam go głównie w lato, bo zbladłam trochę i się troszkę odznaczał makijaż, skończyłam go do sylwestrowego makijażu :D byłam po samoopalaczu to ładnie wyglądałam ;) 
Maxfactor 2000 calorie dramatic volume - mój ulubiony tusz, będę go kupować zawsze jak bedzie w promocji. Moje rzęsy są wydłużone, lekko podkręcone, ten tusz był brązowy i cudownie podkreślał codzienny makijaż. 
Rimmel Sexy curves - kolejna tuszowa porażka - nie podkręcał, ale sklejał i obciążał rzęsy, a chyba powinien je unosić z tego co się orientuje. 
Wet n wild double action mascara - kupiłam gdzieś w necie, był już chyba otwierany bo po niecałym miesiącu zasechł. Chyba się nie przekonam do tych podwójnych tuszy, nie umiem zatuszować maksymalnie tej białej bazy niestety. 
Oriflame 2FX mascara - bardzo fajny tusz, codzienny. Ale nie kupię go pownownie, bo jednak Max factor lepiej mi pasuje :) 
Oriflame beauty fioletowa kredka do powiek - długo używałam tej kredki, śliczny śliwkowy odcień, nie wiem nawet czy jeszcze są dostępne w Ori. Ale polecam dla osób, które lubią miękkie, ale nie rozmazujące się kredki.


Eucerin volume filter – krem przywracający objętość na dzień do skóry suchej, po zużyciu kilku próbek, nie pasuje mi zapach tego kremu, niby ledwo wyczuwalny, ale jednak.
Olejek rycynowy – olejek który nakładałam na włosy jako maskę wraz z innymi olejkami.

Garnier hydra adept – cera zmęczona i pozbawiona blasku, bardzo fajny kremik, zużyłam chyba z 7 czy 8 próbek, moja skóra go polubiła, chyba go kupię :) 

Odświeżacz – olejek z pałeczkami Euro 2012  - kolejny promocyjny olejek :D lubię te zapachy, szkoda, że nie ma ich więcej już dostępnych.


Uhh :) Koniec :)