Obserwatorzy

wtorek, 4 grudnia 2012

Pustaki - czyli denko cz.1

Ojoj ale się nazbierało tych pustych opakowań, powinno być więcej, ale nie potrafię wykorzystywać czegoś zanim nie otworze nowego :P Tak już mam, te opakowania zbierałam w sumie od września, w tym też czasie  sporo kosmetyków zasiliło mój zbiór. 



Przedstawię pokrótce wszystkie:


  1. Kolastyna Tonik Refresh do cery wrażliwej i suchej, nie drogi, ale mało wydajny. Moja cera lubi być właśnie odświeżona przed nałożeniem kremu, ten tonik bardzo fajnie się sprawdził. Super sprawdził się w wakacje, pierwszą połowę buteleczki zużyłam bardzo szybko, potem nawilżałam wacik wodą i dodawałam toniku i tak wytrwał do początku września.
  2. Tonik Rival de Loop Gesichts Wasser Ginko & Gurke- mój ukochany tonik, aktualnie używam drugiej buteleczki i kolejną mam już w zapasie, dlaczego? fajnie odświeża, zmywa reszte makijażu, szybko się wchłania i czuję, że moja buzia jest super czysta po nim. Cena jest zastraszająco niska. Kupiłam go pierwszy raz chyba za 4,99zł, a w czasie wielkich promocji Rossmana kosztował 3,49zł. Żal by było nie kupić na zapas :)
  3. Żel pod oczy- Floslek - pisałam o nim już TU, mniej więcej po tym poście zrobiłam przerwę i zaczełam używać innego kosmetyku pod oczy, wrócilam go niego jak już minęły upały, ale nadal mam o nim taką sama opninę
  4. Krem pod oczy Oriflame Skin energy - na dzień fajny :) recenzje znajdziecie TUTAJ, dodam tylko, że ja notorycznie zużywam kremy do połowy i przerzucam się na inne, chyba że coś super działa :)
  5. Maseczka - Efektima - odżywcza z wyciągiem z cynamonu, dałam za nią chyba niecałe 2zł... ale efektu nie widziałam żadnego, skóra nie była miękka i delikatna, ani natłuszczona tak jak obiecuje producent. Chyba nie kupię więcej maseczek z tej firmy. (od razu mówię, że nie oczekuje spektakularnego efektu po jednym razie, ale maseczka po to jest żeby zadziałać szybko i zauważalnie, nie?)
  6. Maseczka Karotenowa - to już kolejna :) nie zmieniłam o niej zdania od pierwszej recenzji: Marchewkowa maseczka
  7. Maseczka Mleko i Miód z Rival de Loop, bardzo lubie te maseczki i waracam do nich, szczególnie do tej miodowej, czuję się po niej młodsza :P a przynajmniej że moja cera jest jak pupcia niemowlaczka, delikatna i nawilżona.
  8. Swedish spa sea algae - invigorating face scrub z Oriflame, czyli po prostu algowy scrub, raz na jakiś czas przed maseczką robię peeling twarzy, wtedy lepiej maseczka działa, a ten scrub sprawdza się idealnie, nie "rysuje" buzi, ale skutecznie usuwa martwy naskórek, jakieś pozostałości makijażu i wszelki cywilizacyjny brud. Przyjemnie pachnie i kosztował koło 15zł za 75ml. Starczył mi na baaaardzo długo :]
  9. Nawilżające mleczko do demakijażu BeBeauty - czyli to niebieskie - mleczko baaaardzo wydajne, myślałam, że się kończy, biegiem poleciałam do biedronki, po drugie i jeszcze miesiąc używałam :P Gęste, ładnie pachnie, jest bardzo delikatne i dobrze zmywa makijaż, nawet eyelinery i trwałe tusze. Za 5zł to najlepsza inwestycja. 
  10. Wygładzające mleczko do demakijażu BeBeauty - różowe- Szczerze? nie wiedziałam które wybrać, więc postanowiłam przetestować obydwa kolorki, są identyczne jeśli chodzi o działanie i formułę, podobno zapach mają inny, ja tam nic nie czuje, obydwa są fajne. Obecnie mam już taki sam następnik.  




  1. Puder sypki - INGLOT - za 36 zł - 30g pudru, kolorek idealny dla mnie w zimę i w lato to 04. Uwielbiam go, dobrze kryje, jest zarazem lekki. Bardzo wydajny i opakowanie ma z siteczkiem i puszkiem, więc nie wylatuje go bardzo dużo za każdym razem. Jedyny minus? zostaje po nim ślad na koszulce ukochanego, ale bez przytulania wytrzymuje na buzi cały dzień :) Już mam kolejne opakowanie. 
  2. Puder prasowany- Synergen - idealny do poprawek poza domem, bardzo wydajny i tani. Dobrze znany i uwielbiany :)
  3. Puder brązujący  Terracota z Oriflame- 9,5g za około 30zł. Bardzo lubię ten bronzer, jest idealny na dzień, raczej krzywdy się nie da nim zrobić. Pierwsza warstwa miała złote drobinki, potem już był całkiem matowy. Kupiłam go chyba dwa lata temu, albo i więcej - nawet nie pamiętam, używałam go bardzo długo i namiętnie :) Ostatek pudru zachowałam na czarną godzinę, lub aby znaleźć podobny odcień, ale mi się nie udało, jest chyba niepowtarzalny. Na szczęście przeglądając katalog, puder był na stronie wyprzedażowej. Wcale nie kosztował mniej, ale cena już nie była istotna, byle by do mieć. Więc już wykończyłam ten i używam kolejnego. 


  1. Zmywacz Eveline - fajny pojemniczek, tylko, że się z niego leje (lepszy jest ten z lidla). Zmywacz za około 11zł dostępny w rossmanie, zmywacz jak zmywacz :P
  2. Zmywacz z biedronki - ładnie pachnie i jest tani, czegóż chcieć więcej.
  3. Zmywacz z Tesco - z tej trójki jest chyba moim ulubieńcem :P poradzi sobie ze wszystkim.
  4. Play it Rock - Perfumy od COTY Playboy, miałam buteleczkę 30ml, kupiłam w promocji jak tylko się pojawiła na rynku i nie pamiętam za ile. Zapach mi się podobał, ale nie urzekł, uwielbiam perfumy z pomarańczą, ale jednak kompozycja nie jest do końca moja. Zdecydowanie wolałam Play it Spicy. Nie kupie ich ponownie, mam jeszcze dezodorant do wykorzystania i nie wiem kiedy do zużyje, chyba oddam :P 
  5. Perdiction - perfumy Francuskie (ale to chyba perfumy alternatywne), dostałam pod choinkę dwa lata temu, jako że to wielka butla 100ml, a zapach bardzo poważny i dość intensywny, to bardzo wydajny. Mimo takiej intensywności były bardzo słodziutkie. Nie kupiła bym ich sobie sama, chociaż nawet do mnie pasowały.
  6. Krem do rąk Dove - Namiętnie zużyty do samego końca, od lipca leżała końcówka i w końcu ostatnio go wygrzebałam i zużyłam. I chyba kupie sobie kolejny. Miałam napisać o nim więcej po TEJ notce, ale w sumie nic dodać nic ująć. Krem jest idealny, jak kiedyś wykorzystam wszystkie kremy które mam (a kupuje zawsze nowości, więc szybciej kupuje niż używam :P) to kupię go ponownie.
  7. Maska do rąk  Oriflame Reviving Hand Treatment Mask  - kolejne opakowanie ukochanej maski odżywczej do rąk- uwielbiam raz na jakiś czas nałożyć grubą warstwę na noc i założyć rękawiczki, rano dłonie mam miękkie jak skóra niemowlaka. Maseczka przy moim trybie używania starcza mi spokojnie na 4-5 miesięcy. A kosztuje koło 12zł z tego co dobrze pamiętam (zazwyczaj biorę ją w zestawie z kremem, wtedy jest taniej). Na pewno kupie kolejne i kolejne i kolejne xD



  1. Wellness & Beauty Żel pod prysznic Czarny pieprz i kardamon- przecudownie pachnący, kremowa formuła, wydajny i tani. Dostępny w rossmanie. 
  2. Wellness & Beauty Żel pod prysznic Wanilia i Makadamia - jak wyżej :)
  3. Mydło pod prysznic Ziaja Blubel Jagoda i Porzeczka. Raaaju, nie mogłam go zmęczyć.... w połowie półlitrowej bańki przelałam do pojemniczka na mydło :P i używałam do mycia rąk. Pod prysznicem naprawde można się znudzić nim, jest bardzo wydajny, wielki i za śmieszną cenę i pachnie cukierkowo, bajeczne są te żele ziaji. Ale tego zapachu już nie kupię.
  4. Oriflame, Twinkle star collecion, sparkling Shower Cream, żel pod prysznic z drobinkami złota, okk...  super, myje, ma się świecić... no ale żeby z pod prysznica wychodzić brudnym? bo ufajdanym zlotymi plamami jak po samoopalaczu? oj przegieli trochę z tym żelem, no i śmierdział ... masakra xD dobrze że go wykończyłam po 1,5 roku męczarni z nim.
  5. Płyn do higieny intymnej Ziaja z kwasem askrobiowym, bardzo fajnie się sprawdza, nie miałam żadnych problemów w czasie używania go, a jestem podatna na infekcje. Kupię go kiedyś ponownie (właściwie po raz pierwszy, bo dostałam go w gratisie od miłej Pani w Ziaji za duuuuże zakupy).
  6. Szampon HairX Oriflame - z serii wygładzającej. Nawet w porządku, myje włosy, cenę ma normalną, zapach ładny ale efekt? żaden :P Nie kupie już go na pewno. 
  7. Szampon Schauma - Krem i Olejek. Miał zapobiegać łamliwości i rozdwajaniu się włosów - tak tak, takie gadanie, szampon jak szampon, myć ma, pachnieć słodko i się zmywać przy płukaniu. Spełnia to co ma spełniać, cena za 400ml była koło 8zł w promocji więc w porządku.
  8. Peeling Isany z białą czekoladą, edycja limitowana to była, a szkoda bo bardzo fajny był i nie drogi. Mam w zapasie drugie opakowanie na szczęście :D 
  9. Ziaja, czekoladowy peeling gruboziarnisty, !! Tak! duże drobinki + czekoladowy zapach, kocham go xD nie wiem czy to wymaga jakiegoś jeszcze komentarza.
  10. Antyperspirant - ukochany, nie zamienię na inny, chyba że przestaną produkować. Kupuję w Rossmanie na centralnym bo tam często jest na niego promocja (i mają go najtaniej bo ok. 5,5zł). Zmieniam tylko zapachy, ale formuła zawsze ta sama.

O raju, ale się rozpisałam....

Ale to by było na tyle, macie wśród tych produktów swoich ulubieńców?
Moimi są zdecydowanie scrub gruboziarnisty Ziaja, Antyperspirant i bronzer Terracota, aaa no i mleczko z biedronki :D Ale tak jak patrzę to większość tych produktów gości lub będzie gościła u mnie kolejny raz.

Za chwilę mikołajki, obchodzicie jakoś dzień Św. Mikołaja? Dajecie sobie podarki, czy tylko drobne symboliczne mikołajki? Jak się przygotowujecie do tego dnia?

3 komentarze:

  1. bardzo tego dużo, gratuluję:) ja chyba nigdy nie miałam takiego wyniku:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Duże to Twoje denko, u mnie znacznie gorzej

    OdpowiedzUsuń
  3. o mamo ile Ty tego zużyłaś ! :O

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, za każdy komentarz :)
Proszę tylko podpisuj się, niemiło jest odpisywać do Anonima :]

Klara