Obserwatorzy

sobota, 7 września 2013

Pachnące tartaletki ;)


Hej dziewczyny :)
Dziś woski, ostatnio kupiłam 9 nowych, ale okazało się, ze bardzo blisko mnie jest sklep z tymi cudeńkami.
Wpadłam dziś do sklepu i razem z pomocą miłej Pani wybrałam kolejne 13 :) 


Opiszę moje pierwsze wrażenia o każdym z nich ;) Mogla bym napisać to co na stronie, ale to nei ma sensu :) Przecież tu chodzi o subiektywną opinie, przecież to zapachy :) Czyli kwestia gustu, nie ? :)
Zaczynamy ;)

PINK SANDS - zapach różowego piasku? Lekko słonawy, owocowy i słodki. Gdy go wącham to jak bym leżała na plaży, w tle czuła zapach morza, ale jednak na pierwszym planie jest zapach owocowego koktajlu, albo słodkiego drinka z palemką ;)


 VANILLA LIME- koktajl waniliowo limonkowy, zapach wyraźnie ukazuje lekko kwaśną limonkę i słodycz, ale nie ciężkiej wanilii, ale raczej śmietankowago ciastka. Czyli lekko słodki, ale rześki zapach ;)


 NOVEMBER RAIN - zapach listopadowego deszczu, aktualna nowość na jesień, wydaje mi się, że to ciężki zapach,  lekko męski, pachnie drzewami, może nie deszczem, ale wilgotnym lasem na pewno.


 WAIKIKI MELON- zapach melona, zupełnie nie sądziłam, że taki zapach kupie :P Ale trzeba poeksperymentować, prawda? wydaje mi się lekko sztuczny (ale pamiętajcie, że wącham sam wosk! nie pale ich jeszcze). Tropikalny, słodki, lekko duszący będzie, coś tak czuję.Przyda się na jesienne smutne wieczory, aby poczuć się jak w tropikach. Zobaczymy co z tego będzie :)


PINAPPLE CILANTRO- mój ukochany ananas, ananas i kolendra, dobrze czytam ? Zapach mnie uwiódł, pierwszy "niuch" to lekki świeży kokos (oświećcie mnie czy on w ogóle tam jest). Przecudowny świeży i słodziutki zapach ananasa w ziołach, pachnie jak sałatka hawajska, która jest moją ulubioną :) Ten zapach nie dusi, będzie mi przypominał o wakacjach, oj tak :)


 KITCHEN SPICE - zapach zaproponowała mi pani, ponieważ te zapachy które już mam to głównie korzenne i słodkie mieszanki przypraw. I ten taki jest, ale jest bardzo mocny, pewno kilka dni będzie sie utrzymywał w pokoju po paleniu. Czuję goździki, gałkę muszkatołową, cynamon, ostry imbir i coś jak skórka pomarańcza, kocham ten zapach, to święta, pierniki suszone pomarańcze. Jak tak się wczułam  to czułam zapach dentysty ;P Może trochę przesadzona opinia :P aleeee, no jest taki ostry ten zapach, nie duszący, ale właśnie taki mocno mocno korzenny i lekko słodki, tak jakby tylko złamany słodyczą.



LAKE SUNSET-kolor wskazuje na coś bardzo delikatnego, sama do końca nie wiem co czuję, owoce, kwiaty, coś słodkiego? Trochę pachnie mi pudrowym owocowym cukierkiem. Taki zapach uspokajający, taki, który utuli mnie do snu w szary dzień.


 SPARKLING LEMON- lemoniada, tak to zapach słodko kwaśnej mocno cytrynowej lemoniady, orzeźwiający zapach, który na pewno zostanie moim ulubieńcem, jeszcze ten zapach kojarzy mi się z landrynkami cytrynkowymi i z ciastem cytrynowym :)



 LOVES ME, LOVES ME NOT - wzięłam ten zapach, ale chyba nie polubimy się, bo ja nie dam rady chyba funkcjonować przy takim zapachu. Stokrotka, świeże polne kwiaty. Chociaż, może zapach kwiatów roztaczający się po całym pokoju będzie lekki, niemęczący moich zmysłów. Zobaczymy :)


RIVER VALLEY- lekko męski, zapach wody, drzew, świeży, podoba mi się, nie jest mocny. Chociaż wiele opinii wcześniej o nim czytałam i podobno jest on w grupie intensywnych zapachów. Dziwne :P


MIDSUMMER NIGHT- męski, mocny, ciężki zapach, pachnie męską wodą po goleniu mojego taty. Lubię męskie zapachy :D Szczególnie jak siedzę sama w domu i czekam na ukochanego ;) 


SALTED CARAMEL - słodko słony jesienny zapach, prawdziwy zapach karmelu, cudo :D słodki, lekko załamany solą.


LEMON LAVENDER- bardzo lekki zapach lawendy i słodki aromat cytryny. Nie jestem w stanie lawendy tolerować w każdym wydaniu. Ale to nie pachnie samą lawendą, dlatego mi się podoba :)

Bardzo mnie ciekawi jak te zapachy sprawdzą się w moim małym nowym kominku :)
Miałyście któreś z tych?  Może coś szczególnie polecacie?

wtorek, 20 sierpnia 2013

Ulubiony codzienny cień Catrice

Hej dziewczyny :)
Przepraszam, dawno mnie nie było. Aż wstyd. Ale tyle sie dzieje. :)
Teraz może będzie mi łatwiej pisać :)

Dziś pokażę wam cień, który podbił moje serce i kosztował bardzo bardzo niewiele.
Catrice 120 My souvenir from Moon
:) Cień wygrzebałam w  promocyjnych pudłach w naturze. Kosztował mnie całe 3,99zł. No aż żal było  nie kupić. ;)


 Kolor jest bardzo trudny do określenia, napewno jest to mat z dużą ilością srebrnych drobinek, które na oczach nie wyglądają festyniarsko. Lekko odbijają światło.
Sam kolor to w zależności od światła - ciepły brąz, bardzo ciemna zieleń lub szary brązik. Na zdjęciach chyba oddałam wszystkie kolory (dlatego nie dziwcie się, że na każdym jest inny odcień, ten kolor już taki jest). Cień się bardzo ładnie rozprowadza, nie kruszy się i trzyma około 6h bez poprawek (chyba że wieje i mi oczy łzawią). W upale trochę mniej :P




Na oczach ten cień nie jest tak bardzo usiany drobinami, jak się do ładnie rozprowadzi to jest to piękny dzienny brąz po prawej stronie oka widać mocniejszy odcień - nakładam go tam więcej a na środkowej części tylko rozcieram odrobinę. Wewnętrzny kącik traktuje zazwyczaj cieniem perłowym lub mocno brokatowym w kolorze  żółtym, złotym lub perłowym.
I taki makijaż mam od trzech tygodni codziennie, szybki, bo tylko dwa cienie :)


Jak wam się podoba? :) 
Przekładałyście może ten cień z oryginalnego opakowania do paletek swoich? Bo kupiłam właśnie dziś wielką paletę inglot na kwadratowe cienie i mam zamiar tam przełożyć wszystko co się zmieści (moje kilka cieni z inglota i oriflame pojedyncze) i może ten cień jak zobaczę czy mi się zmieści. Napiszcie proszę, bo nie chcę rozwalić cienia :) 

Chcecie potem zobaczyć paletkę w całości? :)
Jutro może uda mi się zrobić projekt denko, jak mi światło pozwoli na zrobienie zdjęć :)

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Niebieski cyrk na hybrydzie



Hello :)
Chciałam wam pokazać co ostatnio kupiłam w H&M razem z różnymi bluzeczkami - szalony lakier do paznokci. Glitter Nail Polish blue. Kosztował mnie 5zł za buteleczkę 15ml. Jest to niebieski żelek z masą niebieskich i srebrnych paseczków holograficznych. W słońcu widać tęczowe kolorki. 
Bardzo ładnie on wygląda. Wraz z topem Poshe bardzo szybko zasechł. Nakładałam na czarne paznokcie, więc wystarczyły mi cienkie trzy warstwy do uzyskania pożądanego efektu.  
7 czerwca robiłam sobie przedłużone hybrydowe pazurki, złoty french na czarny podkład. po dwóch weselach brokat mi odpadł, bo to był zwykły lakier nałożony na hybryde. Dwa tygodnie i już mi też odrosły sporo. Więc sprytnie zmyłam resztki brokatu, czarnym mini lakierem z H&M domalowałam co odrosło i nałożyłam niebieski cyrkowy lakier. I jako że byłam 8 czerwca świadkową to w ostatnią sobotę byłam na sesji plenerowej z parą młodą i te pazury musiałam odświeżyć. Ale chyba czas iść na manicure.
Pytanie do was, co zrobić:
1. Uzupełnić hybryde, zdjąć kolor (i naprawić kciuka :P) i niech zostaną w kolorze naturalnym i sama będę malować ?? (nadzieja że po 5 tyg hybrydy mi tak odrosną, że chora cześć będzie już do spiłowania)
2. zdjąć całkiem, bo i tak po zdjęciu zdrowsze nie będą?












niedziela, 23 czerwca 2013

Nudziak od Wibo :)


Express growth, trends nude nr 351 od Wibo to przepiękny nudziak na lato. Kupiłam go w Rossmanie w czasie promocji -40%. Zapłaciłam za niego jakieś grosze. Normalnie lakier kosztuje w okolicach 6 zł. 
Lakier jest w kolorze nude, ale odcień ma bardzo rozbielonej latte. Pędzelek jest wąski, ale dość precyzyjny, lakier jest rzadki i kryje po dwóch warstwach, wysycha całkiem szybko. 


Bardzo lubie lakiery nude, są uniwersalne i zawsze eleganckie ;)



sobota, 22 czerwca 2013

Antybakteryjny żel do rak - letnie zbawienie


Witam was :) Mamy już lato, słońce świeci jest ponad 30 stopni. Wiele ludzi ten czas spędza aktywnie nad wodą, w parkach albo na własnych działkach, gdzie umycie rąk stanowi nie lada wyzwanie. Przydają się wtedy żele do rąk. Ja swój kupiłam na stronie www.paatal.pl za zawrotną cenę 5,99żł. "PURE KLENZ 237ml ŻEL DO MYCIA RĄK BEZ WODY ".Buteleczka 237ml z pompką nie jest może praktyczna do noszenia, ale na piknik czy na plażę i tak zbieramy większy bagaż. Żel ma usuwa 99% bakterii, nie jestem w stanie tego sprawdzić ale wierzę na słowo :P Głównie przez ten zapach alkoholu, który świetnie dezynfekuje. Jestem zadowolona z tego produktu, przydaje się ie tylko w plenerze, jedną buteleczkę mam na toaletce, używam go w czasie wykonywania makijażu.

Polecam ten żel, tani w dużej butelce. Do torebki radzę kupić jakiś inny, bardziej kompaktowy :P



wtorek, 4 czerwca 2013

Chinka w kolorze Italian red :)




Witam was :) Chciałam wam pokazać przecudowną czerwień od China Glaze w kolorze Italian Red 069 :)
Ja mam na paznokciach dwie warstwy tego cuda, szybko wyschły i przecudownie się błyszczały. Nie używałam żadnego topu, a i tak wytrzymał lakier 2 dni przy częstym zmywaniu i sprzątaniu, myślę, że w normalnych warunkach dało by radę i ze 4 nosić.
Lakier kupiłam za 10zł na stoisku na targach Salon Wiosna 2013 Tu notka ze zdobyczami z Salonu.
Bardzo się cieszę, że wygrzebałam ten lakier, ma naprawdę głęboką  czerwień. No klasyk :)





Ładny, prawda ?:) 


niedziela, 2 czerwca 2013

Dwa i pół miesiąca zbierania pustych opakowań....



Witam was :) Nadszedł czerwiec, miesiąc słońca i zabawy, a tak na prawdę ciężkiej pracy.
Za tydzień i za dwa, jadę na dwa śluby, oh ile to jeszcze przygotowań przede mną.... Może przed tym drugim pokażę wam to co zabieram, sukienki i kosmetyki - to najważniejsze :P

Dobra zaczynamy denko, nie będę się rozpisywać bo masa tego poszła w tym okresie.

  1.  Isana, żel pod prysznic, w sumie bardziej krem, figa i pomarańcza, bardzo przyjemny zapach ;) słodziutki, oj sama przyjemnośc była pod prysznicem z nim :)
  2. Original source, british strawberry- przecudownie pachnie, ale już pod koniec opakowania mi się przejadł :P
  3. Original Source Lemon and tea tree - orzeźwiający, ale coś w nim mi nie pasowało, brat musiał pomóc skończyć butle. 
  4. Original Source Raspberry & Vanilla- pachnie jak lizak, aż chciało by się go zjeść, muszę kupić jeszcze jedną butlę, to chyba mój ulubiony zapach zaraz po czekoladowych i lukrecji
  5. Anatomicals, krem pod prysznic mango i papaya - nie wypowiem się, bo firma nie akceptuje negatywnych recenzji swoich produktów. Powiem tylko, że zużywałam go od grudnia do mycia rąk i musiałam przelać do innej butelki bo ten podajniczek albo mój był felerny albo one wszystkie sprawiają problemy.


  1. Dove krem pod prysznic Purely pampering shea butter with warm vanilla- cudowny, ale za wielka butla - 500ml, i znudził mi się zapach, miałam do niego aż dwa podejścia :P W końcu wylądował w pojemniku na mydło do rak.
  2. Isana olejek pod prysznic z pantenolem - używam do golenia nóg, na baardzo długo wystarcza :) Polecam zamias żeli, kremów i pianek do golenia :)
  3. Isana peeling waniliowo - biało czekoladowy - szkoda że była to limitowana edycja, bo kocham go, ścierak jak siemasz, przecudownie ściąg martwy naskórek i masuje skórę, nie drapiąc jej zbyt. 
  4. Lactayd femina, żel do higieny intymnej do codziennego użytku- niestety moje ciało woli wersję plus, ta jest za lekka, jednak przy braniu leków kobiety powinny mieć mocniejsze płyny do miejsc intymnych, bo łatwo o infekcje. Ale wykorzystałam, cóż.



  1. Szampon kuracja wzmacniająca Ziaja - niby miał być przeciwko wypadania włosów, jakoś nie zauważyłam efektu... Zużyłam, żeby nie stał. 
  2. Ziaja maska intensywna odbudowa - bardzo lubię tę maseczkę, ale nie mam za bardzo czasu, żeby jej stosować jak na opakowaniu jest napisane, to zużyłam ja jako odzywkę. I też był efekt :) 
  3. Lady speed stick - antyperspiranty - dwa rożne zapachy (Floral magic, orchard blossom - ulubieniec). kocham i nie zostawię nigdy :D 

  1. Ziaja płyn do demakijażu nawilżający - średnio mi przypadł do gustu, może dlatego, że przyzwyczaiłam się do mleczka. Ale wykorzystałam go do pędzli.
  2. Lirene tonik wzmacjający do naczynkowej cery - jestem zachwycona tym tonikiem (nie mam cery naczynkowej, ale za to wrażliwą), cudownie pachnie, wspaniale oczyszcza, jest niedrogi, ale minus ma jeden - jakoś mało wydajny jest.
  3. Ziaja sopot spa płyn micelarny- syf.... nie zaprzyjaźnił się  z moją buzią, nie zmywa, nie czuje odświerzenia, zużyłam do mycia pędzli.
  4. Bebeauty mleczko do demakijażu - pojawia się w każdym denku i jak zawsze mam już dwa zapasowe - zmieniły się teraz opakowania, zobaczymy czy sam produkt też
  5. Bielenda płyn dwufazowy - awokado- przeciętny, zmywa, ale miał problem z eyelinerem. Nie kupię go więcej.

  1. Dove krem do rąk regenerating nourishment Deep care complex - ulubiony kolejny krem Dove, sugerują, że używa się go na noc i tak robiłam, bo na dzień był za ciężki. Rano dłonie były miękkie i nawilżone. No uwielbiam go :) A kupiłam w aptece, pan mi przy kasie go wcisnął za jakieś 6zł.
  2. Amber Elixir Oriflame 50 ml- woda toaletowa o zapachu słodkiego bursztynu .... no tak, inaczej bym tego nie określiła, ciężki słodki zapach dla zdecydowanej kobiety, kokieterki ;) oszczędzałam go jak mogłam, ale musiał przyjść ten dzień, kiedy się to cudo skończyło
  3. Felicity Oriflame - słodka letnia woda toaletowa idealna na lato, kojarzy mi się z Azją - z owocami, z tymi dziewczynami tańczącymi u Sułtanów. Minus jest taki, że nie dało się wykorzystać końcówki, żle zaprojektowana była rureczka 
  4. Zmywacz delikatny bez acewtony z aloesem i witaminami z firmy krzak, kupiłam go za grosze w Selgrosie, buteleczka z pompką 180ml. To moje drugie opakowanie, ale to zmywacz zapasowy :P Szału nie robi, ale zmywać zmywa, w witaminki nie wierzę. 


  1. Inglot puder sypki - mój ulubieniec, mam kolejne opakowanie, chociaż korzystając z promocji -40% w Rossmanie kupiłam dla niego konkurencję - z Manchatanu
  2. Kredka Smooth Definer Orfilame - stara dobra wykręcana czarna kredka, miękka, ale nie łamiąca się, idealna jest bo cienka i można nią precyzyjnie operować.
  3. Tusz Revlon GROW luscious plumping- kolejne zużyte opakowanie - już kupiłam następne jakiś czas temu. Wodoodporny za max 20zł :) Czy wodoodporny tak na 100%? niee, ale przez to się łatwiej zmywa wieczorem, ma fajny bardzoo fajny ciemno brązowy kolor, przez to makijaż jest bardziej naturalny
  4. Tusz Make up for ever, SMOKY LASH- dostałam od koleżanki, masakra.... nic szczególnego niby to smoky eye, powinien robić efekt WOW... ale tak naprawdę jest bardzo delikatny, jak trochę poleżał  to zaczął robić grudki i się sypać. Nie dała bym 100zł za ten tusz (stawiam, że mniej więcej tyle kosztuje)
  5. Tusz Oriflame very me fat lash mascara - tusz dla nastolatek w promocji za 9,9zł. Fajny jest bardzo ze względu na sylikonową szczoteczkę, która pięknie rozczesuje rzęsy, wyglądają na podkreślone ale bez takiego ciężkiego wyglądu.
  6. korektor - rozświetlacz Kobo Modeling illuminator (chyba:P) - z limitowanej edycji, nie wiem za ile był i jak się dokładnie nazywa, bo go wygrałam w konkursie, ale był cudowny, pierwszy raz nie było widać moich cieni pod oczami i o dziwo wcale nie był jaśniejszy od mojego podkładu. Nie mogę znaleźć odpowiednika :( 


  1. Patyczki Lilibe zwykle - i do uszu i do poprawek w makijażu, bardzo je lubię :P
  2. Patyczki Ola - tak jak wyżej ;) A no i czasem służą mi to przytrzymywania łez, które często mi lecą w czasie malowania się.
  3. Patyczki Lilibe do korekty makijażu, cudowne patyczki z rożnymi końcówkami, nie wyobrażam sobie bez nich malowania się, albo korekty manicuru.


  1. AA Energia młodości 30+ krem na noc - bardzo dobry krem, ja niby mam trochę za młodą cerę, ale postanowiłam mojej szarej po zimie skórze zrobić małe spa i kuracyjnie używałam tego kremu. Zużyłam 3/4 opakowania i wróciłam do mojego. Efekt był zdumiewający, ale po 3 tygodniach zaczęła piec mnie skóra twarzy, jak odstawiłam krem wyszło, że to przez niego. Szybko wszystko wróciło do normy i skóra odżyła. Resztę kremu wykorzystałam jako super maska do rąk na noc :)
  2. Eveline liftingujący Roll-on krem pod oczy z efektem chłodzacym Bio Hyaluron 4d - używałam go na noc, przynosił mi ulgę po całym dniu poza domem, nawilżał i rano nie miałam opuchniętych oczu, nie mogę go nigdzie dostać :/ 
  3. Eveline skoncentrowany rozświetlający krem pod oczy Bio Hyaluron 4d - krem który idealnie nadaje się pod wszelkie korektory, bardzo dobrze się na nim trzymają, skóra jest napięta i drobinki sprawiają, że odwraca się uwagę od cieni.
  4. Ziaja maseczka nawilżająca z zielonej glinki - moja cera ją lubi, staje się promienna i zdrowsza.


  1. Milky Way Magic stars - ukochane czekoladki, czemu tu się znalazły? bo zjadłam 130g i już marzę o tym, żeby kolejną paczkę dorwać. Ukochany kupił mi je w CH Skorosze w sklepie Kuchnie Świata za 19,9zł. Produkowane w Polsce ale tylko na eksport ;/ 
  2. La Risa podgrzewacze z biedronki - przecudowny słodko orzeźwiający zapach pomarańczy, najpierw długo stały bez zapalania i pachniały a potem dopiero je wykorzystałam :) Kosztują ok 4zł za 16 szt. Już kupiłam następne porzeczkowe? jakieś takie owocowe:P
  3. Wosk Yankee Candle Warm Spice, przecudowny słodki cynamonowy świąteczny zapach, starczył mi na naprawdę długo, chyba kupię sobie kolejne zapachy :)


  1. Puder Mozajka z Ruby Rose, stary ten róż był jak świat, to chyba nawet jeden z moich pierwszych (tak tak wiem, terminy ważności, ale jakoś żyje :P nie używałam go notorycznie tylko okazjonalnie), bardzo ładny był, kolorki miał naturalne - róż taki ciepły, lekki brąz i jasny z odrobiną brokatu. (chyba że coś żle pamiętam;P) 
  2. Essence gel eyeliner 02 london baby- czarny brąz - bardzo trwały i tani, zresztą same wiecie najlepiej :) Szykuję się, aby zakupić kolejny.
  3. Eveline 8w1 odżywka do paznokci - zużyłam jako bazę pod lakier, bo jako odżywka nie pomogła mi.
  4. Poshe - najlepszy wysuszacz jaki miałam. :) ok.30 zł w sklepach internetowych, już kupiłam zapasy
  5. Próbka Clinique even better podkład, służą mi te próbki do mieszania z jasnymi podkładami w okresie letnio wiosennym (podkłady, których używam w zimę, są aktualnie za jasne).
  6. Próbka Eveline podkładu art scenic kryjąco wygładzający .... średnio pamiętam jaki był... ale wiem, że byłam bardzo niezadowolona, zmywałam makijaż po mniej więcej godzinie. Oj jedno co wiem to, to że resztka próbki śmierdzi niesamowicie :(

  1. Mustela - płyn do kąpieli, żel i szampon w jednym dla niemowląt, śmierdzi okropnie, ale jak miałam bardzo suchą skórę na nogach po zimie, przyniósł mi ulgę, bardzo nawilża. Ale do codziennego użytku bym nie kupiła, myślę, że nawet swojemu dzieciątku też, za bardzo ma intensywny zapach, na pewno nie nadaje się przez to dla niemowlaków. 

O raju, sporo tego, prawda? :) Ale już mi się szykują kolejne opakowania :P Zawsze tak mam. Ale całkiem nieźle idzie mi wykańczanie otwartych kosmetyków.
Macie jakiegoś swojego ulubieńcai lub szczegolnie nielubiany kosmetyk wśród tych które ja wymieniłam?