Obserwatorzy

niedziela, 2 czerwca 2013

Dwa i pół miesiąca zbierania pustych opakowań....



Witam was :) Nadszedł czerwiec, miesiąc słońca i zabawy, a tak na prawdę ciężkiej pracy.
Za tydzień i za dwa, jadę na dwa śluby, oh ile to jeszcze przygotowań przede mną.... Może przed tym drugim pokażę wam to co zabieram, sukienki i kosmetyki - to najważniejsze :P

Dobra zaczynamy denko, nie będę się rozpisywać bo masa tego poszła w tym okresie.

  1.  Isana, żel pod prysznic, w sumie bardziej krem, figa i pomarańcza, bardzo przyjemny zapach ;) słodziutki, oj sama przyjemnośc była pod prysznicem z nim :)
  2. Original source, british strawberry- przecudownie pachnie, ale już pod koniec opakowania mi się przejadł :P
  3. Original Source Lemon and tea tree - orzeźwiający, ale coś w nim mi nie pasowało, brat musiał pomóc skończyć butle. 
  4. Original Source Raspberry & Vanilla- pachnie jak lizak, aż chciało by się go zjeść, muszę kupić jeszcze jedną butlę, to chyba mój ulubiony zapach zaraz po czekoladowych i lukrecji
  5. Anatomicals, krem pod prysznic mango i papaya - nie wypowiem się, bo firma nie akceptuje negatywnych recenzji swoich produktów. Powiem tylko, że zużywałam go od grudnia do mycia rąk i musiałam przelać do innej butelki bo ten podajniczek albo mój był felerny albo one wszystkie sprawiają problemy.


  1. Dove krem pod prysznic Purely pampering shea butter with warm vanilla- cudowny, ale za wielka butla - 500ml, i znudził mi się zapach, miałam do niego aż dwa podejścia :P W końcu wylądował w pojemniku na mydło do rak.
  2. Isana olejek pod prysznic z pantenolem - używam do golenia nóg, na baardzo długo wystarcza :) Polecam zamias żeli, kremów i pianek do golenia :)
  3. Isana peeling waniliowo - biało czekoladowy - szkoda że była to limitowana edycja, bo kocham go, ścierak jak siemasz, przecudownie ściąg martwy naskórek i masuje skórę, nie drapiąc jej zbyt. 
  4. Lactayd femina, żel do higieny intymnej do codziennego użytku- niestety moje ciało woli wersję plus, ta jest za lekka, jednak przy braniu leków kobiety powinny mieć mocniejsze płyny do miejsc intymnych, bo łatwo o infekcje. Ale wykorzystałam, cóż.



  1. Szampon kuracja wzmacniająca Ziaja - niby miał być przeciwko wypadania włosów, jakoś nie zauważyłam efektu... Zużyłam, żeby nie stał. 
  2. Ziaja maska intensywna odbudowa - bardzo lubię tę maseczkę, ale nie mam za bardzo czasu, żeby jej stosować jak na opakowaniu jest napisane, to zużyłam ja jako odzywkę. I też był efekt :) 
  3. Lady speed stick - antyperspiranty - dwa rożne zapachy (Floral magic, orchard blossom - ulubieniec). kocham i nie zostawię nigdy :D 

  1. Ziaja płyn do demakijażu nawilżający - średnio mi przypadł do gustu, może dlatego, że przyzwyczaiłam się do mleczka. Ale wykorzystałam go do pędzli.
  2. Lirene tonik wzmacjający do naczynkowej cery - jestem zachwycona tym tonikiem (nie mam cery naczynkowej, ale za to wrażliwą), cudownie pachnie, wspaniale oczyszcza, jest niedrogi, ale minus ma jeden - jakoś mało wydajny jest.
  3. Ziaja sopot spa płyn micelarny- syf.... nie zaprzyjaźnił się  z moją buzią, nie zmywa, nie czuje odświerzenia, zużyłam do mycia pędzli.
  4. Bebeauty mleczko do demakijażu - pojawia się w każdym denku i jak zawsze mam już dwa zapasowe - zmieniły się teraz opakowania, zobaczymy czy sam produkt też
  5. Bielenda płyn dwufazowy - awokado- przeciętny, zmywa, ale miał problem z eyelinerem. Nie kupię go więcej.

  1. Dove krem do rąk regenerating nourishment Deep care complex - ulubiony kolejny krem Dove, sugerują, że używa się go na noc i tak robiłam, bo na dzień był za ciężki. Rano dłonie były miękkie i nawilżone. No uwielbiam go :) A kupiłam w aptece, pan mi przy kasie go wcisnął za jakieś 6zł.
  2. Amber Elixir Oriflame 50 ml- woda toaletowa o zapachu słodkiego bursztynu .... no tak, inaczej bym tego nie określiła, ciężki słodki zapach dla zdecydowanej kobiety, kokieterki ;) oszczędzałam go jak mogłam, ale musiał przyjść ten dzień, kiedy się to cudo skończyło
  3. Felicity Oriflame - słodka letnia woda toaletowa idealna na lato, kojarzy mi się z Azją - z owocami, z tymi dziewczynami tańczącymi u Sułtanów. Minus jest taki, że nie dało się wykorzystać końcówki, żle zaprojektowana była rureczka 
  4. Zmywacz delikatny bez acewtony z aloesem i witaminami z firmy krzak, kupiłam go za grosze w Selgrosie, buteleczka z pompką 180ml. To moje drugie opakowanie, ale to zmywacz zapasowy :P Szału nie robi, ale zmywać zmywa, w witaminki nie wierzę. 


  1. Inglot puder sypki - mój ulubieniec, mam kolejne opakowanie, chociaż korzystając z promocji -40% w Rossmanie kupiłam dla niego konkurencję - z Manchatanu
  2. Kredka Smooth Definer Orfilame - stara dobra wykręcana czarna kredka, miękka, ale nie łamiąca się, idealna jest bo cienka i można nią precyzyjnie operować.
  3. Tusz Revlon GROW luscious plumping- kolejne zużyte opakowanie - już kupiłam następne jakiś czas temu. Wodoodporny za max 20zł :) Czy wodoodporny tak na 100%? niee, ale przez to się łatwiej zmywa wieczorem, ma fajny bardzoo fajny ciemno brązowy kolor, przez to makijaż jest bardziej naturalny
  4. Tusz Make up for ever, SMOKY LASH- dostałam od koleżanki, masakra.... nic szczególnego niby to smoky eye, powinien robić efekt WOW... ale tak naprawdę jest bardzo delikatny, jak trochę poleżał  to zaczął robić grudki i się sypać. Nie dała bym 100zł za ten tusz (stawiam, że mniej więcej tyle kosztuje)
  5. Tusz Oriflame very me fat lash mascara - tusz dla nastolatek w promocji za 9,9zł. Fajny jest bardzo ze względu na sylikonową szczoteczkę, która pięknie rozczesuje rzęsy, wyglądają na podkreślone ale bez takiego ciężkiego wyglądu.
  6. korektor - rozświetlacz Kobo Modeling illuminator (chyba:P) - z limitowanej edycji, nie wiem za ile był i jak się dokładnie nazywa, bo go wygrałam w konkursie, ale był cudowny, pierwszy raz nie było widać moich cieni pod oczami i o dziwo wcale nie był jaśniejszy od mojego podkładu. Nie mogę znaleźć odpowiednika :( 


  1. Patyczki Lilibe zwykle - i do uszu i do poprawek w makijażu, bardzo je lubię :P
  2. Patyczki Ola - tak jak wyżej ;) A no i czasem służą mi to przytrzymywania łez, które często mi lecą w czasie malowania się.
  3. Patyczki Lilibe do korekty makijażu, cudowne patyczki z rożnymi końcówkami, nie wyobrażam sobie bez nich malowania się, albo korekty manicuru.


  1. AA Energia młodości 30+ krem na noc - bardzo dobry krem, ja niby mam trochę za młodą cerę, ale postanowiłam mojej szarej po zimie skórze zrobić małe spa i kuracyjnie używałam tego kremu. Zużyłam 3/4 opakowania i wróciłam do mojego. Efekt był zdumiewający, ale po 3 tygodniach zaczęła piec mnie skóra twarzy, jak odstawiłam krem wyszło, że to przez niego. Szybko wszystko wróciło do normy i skóra odżyła. Resztę kremu wykorzystałam jako super maska do rąk na noc :)
  2. Eveline liftingujący Roll-on krem pod oczy z efektem chłodzacym Bio Hyaluron 4d - używałam go na noc, przynosił mi ulgę po całym dniu poza domem, nawilżał i rano nie miałam opuchniętych oczu, nie mogę go nigdzie dostać :/ 
  3. Eveline skoncentrowany rozświetlający krem pod oczy Bio Hyaluron 4d - krem który idealnie nadaje się pod wszelkie korektory, bardzo dobrze się na nim trzymają, skóra jest napięta i drobinki sprawiają, że odwraca się uwagę od cieni.
  4. Ziaja maseczka nawilżająca z zielonej glinki - moja cera ją lubi, staje się promienna i zdrowsza.


  1. Milky Way Magic stars - ukochane czekoladki, czemu tu się znalazły? bo zjadłam 130g i już marzę o tym, żeby kolejną paczkę dorwać. Ukochany kupił mi je w CH Skorosze w sklepie Kuchnie Świata za 19,9zł. Produkowane w Polsce ale tylko na eksport ;/ 
  2. La Risa podgrzewacze z biedronki - przecudowny słodko orzeźwiający zapach pomarańczy, najpierw długo stały bez zapalania i pachniały a potem dopiero je wykorzystałam :) Kosztują ok 4zł za 16 szt. Już kupiłam następne porzeczkowe? jakieś takie owocowe:P
  3. Wosk Yankee Candle Warm Spice, przecudowny słodki cynamonowy świąteczny zapach, starczył mi na naprawdę długo, chyba kupię sobie kolejne zapachy :)


  1. Puder Mozajka z Ruby Rose, stary ten róż był jak świat, to chyba nawet jeden z moich pierwszych (tak tak wiem, terminy ważności, ale jakoś żyje :P nie używałam go notorycznie tylko okazjonalnie), bardzo ładny był, kolorki miał naturalne - róż taki ciepły, lekki brąz i jasny z odrobiną brokatu. (chyba że coś żle pamiętam;P) 
  2. Essence gel eyeliner 02 london baby- czarny brąz - bardzo trwały i tani, zresztą same wiecie najlepiej :) Szykuję się, aby zakupić kolejny.
  3. Eveline 8w1 odżywka do paznokci - zużyłam jako bazę pod lakier, bo jako odżywka nie pomogła mi.
  4. Poshe - najlepszy wysuszacz jaki miałam. :) ok.30 zł w sklepach internetowych, już kupiłam zapasy
  5. Próbka Clinique even better podkład, służą mi te próbki do mieszania z jasnymi podkładami w okresie letnio wiosennym (podkłady, których używam w zimę, są aktualnie za jasne).
  6. Próbka Eveline podkładu art scenic kryjąco wygładzający .... średnio pamiętam jaki był... ale wiem, że byłam bardzo niezadowolona, zmywałam makijaż po mniej więcej godzinie. Oj jedno co wiem to, to że resztka próbki śmierdzi niesamowicie :(

  1. Mustela - płyn do kąpieli, żel i szampon w jednym dla niemowląt, śmierdzi okropnie, ale jak miałam bardzo suchą skórę na nogach po zimie, przyniósł mi ulgę, bardzo nawilża. Ale do codziennego użytku bym nie kupiła, myślę, że nawet swojemu dzieciątku też, za bardzo ma intensywny zapach, na pewno nie nadaje się przez to dla niemowlaków. 

O raju, sporo tego, prawda? :) Ale już mi się szykują kolejne opakowania :P Zawsze tak mam. Ale całkiem nieźle idzie mi wykańczanie otwartych kosmetyków.
Macie jakiegoś swojego ulubieńcai lub szczegolnie nielubiany kosmetyk wśród tych które ja wymieniłam?

4 komentarze:

  1. gratuluję zużyć, sporo tego! szkoda, że nie załapałam się na ten peeling z isany

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj masz czego żałować, ja czekam na inny limitowany równie dobry ;)

      Usuń
  2. o kurcze ile ty tego zluzylas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama byłam zaskoczona :P ilość opakowań rosła a czas wolno płynął :P

      Usuń

Dziękuję, za każdy komentarz :)
Proszę tylko podpisuj się, niemiło jest odpisywać do Anonima :]

Klara