Obserwatorzy

czwartek, 12 września 2013

Opatrunek w mleczku?


Hej dziewczyny :) Dziś chciałam się podzielić moim ulubieńcem zimy i lata :) 
Garnier Body - Intensywna pielęgnacja Regenerujące mleczko do ciała.
Po długiej mroźnej zimie z moimi nogami stało się coś dziwnego, jak nigdy skóra popękała, dosłownie zrobiła się pajęczynka na łydkach i udach. Nie mogłam sobie poradzić z tym koszmarnym zjawiskiem. Swędziało piekło, w nocy nawet potrafiłam do krwi rozdrapać. Mam w domu kilka balsamów, mleczek i  maseł. Ani najbardziej maślane masło z masłem shea, ani olejki nawilżające, a nawet super balsam z formułą norweską nie pomogły. 
Mój ukochany pojechał do hurtowni i poprosiłam, żeby kupił cokolwiek na bardzo bardzo suchą skórę. I przywiózł mi płaską buteleczkę Garniera, średnio byłam nastawiona do tej firmy, ale trzeba było spróbować. Trzy razy dziennie nakładałam grubą warstwę i po 3 dniach zaczęło być widać efekty.
No wspaniale się wchłania, pachnie w miarę neutralnie, nie ma konkretnego zapachu. Z butli się nie leje strumieniem, więc pozwala to na oszczędzanie produktu. 

Czemu piszę o zimie jak lato się skończyło?
Ha to proste :D

Wspaniałomyslna kobitka jak wyjechała z narzeczonym na upragnione wakacje nad morze - trwały one 2,5 dnia xD Ale zawsze! wykorzystała w pełni jedyny dzień na plażowanie (traf chciał, że jak przyjechaliśmy lało, pełny dzień jaki spędziliśmy we Władysławowie był przecudowny, a w dniu wyjazdu już znów lało :P). Od godziny 10 do prawie 17 leżeliśmy, gadaliśmy i wygłupialiśmy się we dwójkę na plaży, w tym czasie dwukrotnie próbowałam wejść do morza, co kończyło się całkowitym zalaniem przez wodę i staniem bokiem do wieeelkich fal. Przy wyjściu z plaży i obok stanowiska z watą cukrową i bransoletkami stał pan z Pantenolem. Jaki mieliśmy ubaw z ludzi, którzy to kupowali. Jaki był efekt...? Po prysznicu okazało się, że wyglądamy jak buraczki, może nie aż tak dosłownie, ale ja miałam na plecach masakrę. 
Żałowałam że nie kupiłam tego Pantenolu. Jako, że przy szybkim (bo wyjazd był spontaniczny) pakowaniu, wrzuciłam nie wiedzieć czemu ten balsam do walizki, to trzeba było go wykorzystać. 
Raju!! jaka to była ulga!!! :] Wchłaniał się baardzo szybko, ale tak mi nawilżył skórę, że po 4 dniach porządnego smarowania, nie schodziła mi skóra płatami, tylko jak by się trochę rolowała i była wilgotna. Tak miałam nawilżone plecy! :) 
No polecam wszystkim spalonym na raczka, wszystkim osobom z mega sucha skorą. Kocham ten produkt i przyznam, że chyba nie będę kupować innych.

Zostało mi go tak z 1/4 opakowania i chyba będę stosować już przed wielkimi mrozami, żeby nie doprowadzić skóry do takiej masakry jak na początku roku. A tak tak obiecuję w przyszłe wakacje nie będę tak lekko myślna na plaży.


Z całą odpowiedzialnością mogę potwierdzić to prawdziwy OPATRUNEK W MLECZKU, producent na opakowaniu nie kłamie! :)

4 komentarze:

Dziękuję, za każdy komentarz :)
Proszę tylko podpisuj się, niemiło jest odpisywać do Anonima :]

Klara